Chciałam tylko Was zapytać jakie wrażenie wywarł na was film. Mnie wzruszył niesamowicie.
Wielu panów na sali kinowej wycierało łezkę. Och, polecam film z całego serca :)
Łezki nie wycierałem, ale historia bardzo ciekawa, fajnie podana z nutką humoru. Zostałem mile zaskoczony poziomem tego filmu :)
Byłam na tym filmie na Transatlantyku - sale wypełnione po brzegi. W wielu momentach było słychać pociągnięcia nosem, widziałam także płaczących panów, co raczej w kinie się nie zdarza. Tak samo nie zdarza się mi płakać w kinie, a w niektórych momentach ryczałam jak bóbr - piękny film :)
Mi film się podobał. Historia przypomniała mi chwile, gdy w moim domu pojawił się rak. Pewne reakcje głównej bohaterki mnie zaskoczyły, zabrakło pewnych emocji. Ale ogólnie film mi się podobał, wzruszył mnie, co się rzadko zdarza. Warto zobaczyć, aczkolwiek nie wiem, czy warto iść do kina (dla kogo kogo, dla kogo tego :)).
Totalne rozczarowanie... Sztuczny, nierealistyczny. Liczyłem, że bohaterka umrze na końcu, co chociaż trochę uratowałoby ten film. Strasznie płytka ta Sophia - imprezowanie, picie alkoholu, puszczanie się i dbanie o swój wygląd - tylko tyle dla niej się liczy w życiu. Gratuluję.
Podbijam. Film obejrzałam z niesmakiem, rozczarowana i oburzona. Poważne leczenie raka (a może to była grypa? huh;]), końska dawka chemii, radioterapia - nic nie przeszkodziło w chlaniu (hekto)litrów alkoholu i całonocnym dzikim imprezowaniu. Cha, cha. Nawet krew jej z nosa nie poszła. I nie, to nie było optymistyczne ujęcie tematu - TO BYŁA FARSA.
Na co wyście liczyli? Na wyprute flaki i konanie bez godności no nie? Pojęcia nie macie o tej chorobie ani o jej leczeniu, wierzycie w jakieś stereotypy. Ludzie dostają chemię a na drugi dzień wychodzą ze szpitala, i muszą żyć "normalnie" bo niby jak mają wypełnić te dni oczekiwania między jedną chemią a drugą? Płakać? Chorzy mają godność, to tacy sami ludzie jak my, nikt nie położy się czekając na śmierć. Dziwnych oczekujecie obrazów fetysz taki?