W 99% nie krytykuję filmów, jak i się nie podoba, to wzruszę ramionami, obejrzałem, mam opinię i tyle, ale DN2 to po prostu totalna lipa. Motywy typu sikanie, drapanie po tyłku, to rzeczy absolutnie nie godne tak dobrego filmu jakim był poprzednik. Nie wiem jak Emmerich mógł tak opluć swój własny film. Nie mówiąc już o dnie gry aktorskiej. Pierwszy raz w życiu przy scenie śmierci w kinie przeżyłem tak przejmującą ciszę i to nie ze wzruszenia, a raczej w stylu "WHAT THE F***????" albo "jakie to głupie". Wszystko przebił natomiast prezydent z poprzedniej części, który zgolił brodę i ze staruszka z demencją stał się nagle 20-letnim marine, który doskonale pilotuje najnowszego myśliwca z technologią kosmitów. Po prostu, nie wiem czy kiedykolwiek film mnie tak rozczarował. Na plus tylko efekty i muzyka...