Jestem fanem pierwszej części. Oczywiście, Dzień Niepodległości z 1996 nie był arcydziełem ale był cholernie dobrą mieszanką kina akcji i sci-fi. Bardzo czekałem na drugą część, mimo iż bez Smith'a - nie wpłynęło to na mój poziom oczekiwań.
Film ma naprawdę dobre efekty specjalne, niektóre sceny wgniatają w fotel a użycie części starej obsady jest fajnym smaczkiem który dodaje nostalgii. Szkoda tylko że na tym kończą się plusy.
Aktorstwo jest raczej na kiepskim poziomie ponieważ i Goldblum i Paxton mimo iż grają w podobny sposób co w części pierwszej to nie odczuwamy już iż te postacie odgrywają jakąkolwiek konkretną rolę a wszystko wydaje się bezduszne. Tak samo sprawa wygląda z Hemsworthem i Usherem którzy zostali wręcz zjechani przez krytyków za swój "performance".
Największym minusem tego filmu jest jego brak jakiejkolwiek logiki, błędy w logicznym rozumowaniu i konsekwentnie dziejących się po sobie wydarzeń. Dawno nie oglądałem filmu który miałby tak dużo niedorzecznych sytuacji na ekranie. Ktoś tutaj zrobił taki fajny temat z listą tych totalnych idiotyzmów - warto przejrzeć.
Film totalnie nie oddaje wagi sytuacji z pierwszego filmu co jest paradoksem bo tutaj rzekomo dostajemy kataklizm na większą skalę. Brak atmosfery i duszy z części pierwszej sprawia iż ten film to naprawdę wielkie rozczarowanie w moich oczach. Odrodzenie zabiło moje pozytywne wspomnienia co do części pierwszej.
Więcej w mojej video-recenzji:
https://youtu.be/UGlWAs2KhTc
PS. - Plus za poprawność polityczną i społeczną tego filmu.
"Plus za poprawność polityczną i społeczną tego filmu" https://www.youtube.com/watch?v=HZcLfhq4l98
To największa wada tego filmu, byłem zażenowany promowaniem poprawności politycznej. Ten wciśnięty na siłę związek homoseksualny zbrzydził mi cały film.
To był sarkazm totalny. Wiem że w necie ciężko poznać bez emotek :D Ja też jestem obrzydzony tym wątkiem :)