PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1104}

Dziecko Rosemary

Rosemary's Baby
7,7 148 685
ocen
7,7 10 1 148685
8,4 42
oceny krytyków
Dziecko Rosemary
powrót do forum filmu Dziecko Rosemary

Kolejny raz obejrzałem film, tym razem już pod katem interpretacji zawartej w opisie autorstwa Diany:
http://www.filmweb.pl/topic/616504/Aktualny%2C+klimatyczny%2C+%C5%9Bwietny+warsz tatowo.html
która odrzuca "prawdziwość" przedstawionych wydarzeń (Szatan na Manhattanie), przypisując je rozwojowi choroby psychicznej bohaterki (schizofrenia maniakalna).
Oczywiście, dla człowieka trzeźwego, wszelkie wizje magiczne i satanistyczne będą tylko polem do obserwacji psychologicznej i socjologicznej. Polański wręcz kusi wejściem na tą ścieżkę, nie dopowiadając wszystkiego, dając nam możliwość chwycenia się racjonalnej wykładni zdarzeń.
Ale jednak, mimo wszystko: nie kupuje tej interpretacji. Zbyt wiele, moim zdaniem, przemawia przeciwko niej.
Pierwsza rzecz: przynależność gatunkowa. Film jest horrorem, nie dramatem psychologicznym, albo inaczej: nawet "czytając" wydarzenia w aspekcie psychologicznym, należy pamiętać o głównym gatunku, do którego należy film.
Dalej: skro wizje satanistyczne miały by być wyłącznie tworem wyobraźni Rosemary, wszystko, co obserwujemy niepokojącego należało by traktować jako przefiltrowane przez jej spojrzenie.
Ale w filmie mamy sceny, w których najwyraźniej patrzymy oczami bohaterki, ale również takie, gdy jesteśmy prowadzeni przez bezstronna kamerę. Wtedy zauważamy dziwne gesty, spojrzenia i słowa Gusa, jego nienaturalny język ciała zdradza istnienie spisku, już wówczas, gdy Rosemary niczego nie podejrzewa. Więcej, w wielu przypadkach( specjalnie to obserwowałem)jedynie widz zauważa niepokojące sygnały, podczas gdy Rosemary ich nie widzi.
Ostatnia scena, gdy Rosemary udaje sie do mieszkania satanistów, aby odkryć prawdę... Widzimy, jak na jej oczach podejrzenia oblekają się w ciało. Czy można tą scenę traktować jako majaki chorego umysłu? Usprawiedliwienia męża? To, jak Rosemary pluje mu w twarz? Podchody Romana? Przerażenie matki, gdy pierwszy raz widzi oczy swego syna?
To wszystko miało by być tylko majakiem schizofreniczki? Tylko, moim zdaniem, nic nie wskazuje na tą interpretację.
Polański zostawia tylko mała furtkę dla niedowiarków: nie pokazuje czarciego syna. Nie widzimy jego diablich oczu, rączek, nóżek... Choć obecni tam o nich mówią... Zbiorowa autosugestia...?
Chorobą psychiczną jest podyktowane postępowanie Carol w innym filmie Polańskiego, we "Wstręcie". Ale w "Dziecku Rosemary" obserwujemy jak Diabeł płodzi swego ziemskiego potomka.

ocenił(a) film na 9
Misiek_007

Wyżej Hauser zacytował słowa samego reżysera:

Aby film stał się wiarygodny, postanowiłem zastosować pewien wybieg: dopuścić interpretacje, że nadprzyrodzone przeżycia Rosemary są wytworem jej wyobraźni(...) Oto dlaczego przez cały film rozmyślnie przewija się nić dwuznaczności.

Roman Polański, Roman, Warszawa 1989, s. 216

:)

Diana

I to jest właśnie świetne.
Poza tym osobiście uważam, że jest rzeczą bardzo korzystną dla naszego rozwoju doszukiwać się w danym filmie więcej niż jednej interpretacji - o ile to oczywiście możliwe.

Także pełny szacunek i wdzięczność dla Diany za zwrócenie uwagi na możliwość takiego spojrzenia na ten film.

ocenił(a) film na 8
Lenora

A ja to co? Kwiatek do kożucha? Też czekam na hołdy!
;)

ocenił(a) film na 9
hauser

:D

Tobie to się należą przede wszystkim. W końcu wrzuciłeś cytat wspierający opinię adwersarza. Co oczywiście nie znaczy - obalający Twoją tezę, z czym się już dawno zgodziliśmy, ale jednak! Także chapeau bas!

Diana

Tak, to jest bardzo honorowe, że tak powiem, podejście. Tacy ludzie czynią dyskusję sensownymi. Wzajemne intrygowanie się, wymiana poglądów, tłumaczenie sobie swoich wizji, choćby sprzecznych, ale bez popadania w kłótnię - to jest świetne w dyskusjach, a na filmwebie mało spotykane.

ocenił(a) film na 8
Lenora

Podpisuję się obiema rękami. Nawet nie tyle pod życzliwymi uwagami pod moim adresem ;)
ale także uważam, że można dyskutować, spierać się i nawet walczyć bez konieczności upokarzania, poniżania i wyśmiewania strony przeciwnej. Miło, że w skromnym zakresie mogę się przyłożyć do propagowania tego typu spotkań na fw.

hauser

Wiesz co, ja wstydliwie przyznam, że nie poczytałam jeszcze tego wszystkiego wyżej. Zainteresowało mnie to, myślałam o tym jako o pomyśle spojrzenia na film. Także o tym, że u Polańskiego widać to fantastyczne podejście do filmów - to wielkie przykładanie wagi do aspektów psychologicznych i rozkładanie na czynniki pierwsze szaleństwa. Ach, no ja po prostu go uwielbiam. No i wracając do tego tematu - mimo rozmyślań, nie poczytałam go jeszcze, bo wypadły mi inne zajecia, a teraz się jeszcze dopisałam, bo przyszło zawiadomienia o nowym komentarzu. W każdym razie patrząc pobieżnie na Twoje powyższe wpisy, to również wyrazy szacunku na Twoje ręce. Zresztą widziałam już w innych miejscach Twoje jakieś wpisy i tez były bardzo sensowne, więc jak na razie postrzegam Cię jako jednego z tych inteligentnych użytkowników filmwebu, których nigdy za wiele.

ocenił(a) film na 9
hauser

A tymczasem dziś mija równo 2 lata od kiedy założyłeś ten temat. :) Ależ ten czas leci.

Diana

..i dużo zdrowia na urodziny, bo z wiekiem coraz bardziej potrzebne ;P

A wracając do "Dziecka Rosemary", to tak się zastanawiam jak jest w przypadku książki - czy da się na nią też spojrzeć tak dwojako.
W sumie muszę stwierdzić, że jednak ten film zrobił na mnie większe wrażenie niż książka - pod względem klimatu i w ogóle.

A jeśli nie wiecie, to jako ciekawostkę mogę polecić "Żonę astronauty" - ta sama historia, ale z zamienieniem szatana na obcych z kosmosu. I trzeba przyznać, że to pomysł bardzo ciekawy, bo podkreśla to jak wyglądały w kolejnych latach fobie ludzkości. Najpierw był lęk przed satanistami, potem przed obcymi. Tak więc ciekawe jest to przerobienie tej historii w ten sposób.

ocenił(a) film na 10
Diana

Diano droga, jako że czytam (już kończę właściwie) autobiografię Polańskiego, w której opisuje on powstawanie swoich filmów i w tym ewolucje bądź źródła pomysłów w nich zawartych, to śpieszę Ci napisać, że miałaś rację ze swoją interpretacją. Nie wiem czy przez te lata ktoś już tego tu nie napisał, bo nie chce mi się czytać całej tej dyskusji. W każdym razie jednak zamysł Polańskiego był dokładnie taki właśnie, że Rosemary cierpi na schizofrenię i wszystko, co widzimy w filmie jest widziane z jej perspektywy - mieszaniną realnych wydarzeń i jej halucynacji (głównie w postaci tłumaczeni/interpretacji tych realnych wydarzeń przez jej chory umysł), natomiast na końcu po poronieniu Rosemary w tym łóżku śni koszmar, w którym widzi ludzi wokół łóżeczka dziecka i budząc się widzi oczy kota patrzącego na nią. Te oczy na końcu to mają być oczy kota. To, że widz interpretuje to sobie jako oczy diablątka jest wykorzystaniem psychologicznego mechanizmu w związku z którym widzi się więcej niż faktycznie jest w wyniku wcześniej zgromadzonych doświadczeń i informacji. Cały film nastraja widza w ten sposób, że wielu oglądających, przynajmniej podczas pierwszego seansu (bez tricków typu zatrzymajmy i cofnijmy obraz), jest przekonanych, że widzi na końcu więcej niż same te oczy (że widzi np. jeszcze kopytka czy ogólnie całe diablątko). Jest to taka "wisienka na torcie" - to wykorzystanie psychologicznego mechanizmu odruchowej nadinterpretacji.

Sama książka, z tego co pamiętam, zawiera historię jednowymiarową, w której sataniści i wszystko łącznie z narodzinami diablątka dzieje się naprawdę, natomiast Polański dostając ją do zekranizowania stwierdził, że jest to świetny materiał (idealna forma, postacie, nasycenie akcji itd.) jednak ponieważ nie wierzył w Boga ani szatana obawiał się, że nie będzie w stanie napisać przekonującego scenariusza z tej historii. Chciał żeby to było coś, co mogłoby się zdarzyć naprawdę, a z udziałem szatana dla niego nie mogłoby. Tak więc zastanawiał się jak to obejść i wpadł na pomysł, by pokazać wszystko z punktu widzenia chorej na schizofrenię Rosemary tak by każdy mógł to sobie zinterpretować podług swej woli, czyli i jako historię z udziałem szatana, i jako historię bez jego udziału. Dodał też w tym celu parę szczegółów, których nie było w książce typu wizyta papieża i nakreślenie tła pewnych źródeł dewiacji religijnych Rosemary. I wyszło genialnie :)

ocenił(a) film na 10
Eleonora

Widzę, że hauser w poście z 3 maj 2008 23:45 zamieścił fragment z autobiografii Polańskiego - właśnie tam tłumaczy on ten swój pomysł na to, by historia mogła być traktowana jako wydarzenia, które zaistniały naprawdę, jak również jako taka, która jest opowieścią o chorej na schizofrenię Rosemary.

ocenił(a) film na 8
hauser

Dlatego ten film jest tak dobry ;-) Jest niejednoznaczny.

ocenił(a) film na 8
hauser

Dla tych co wchodzą w szczegóły, wspominania Diana ma chyba sama problem ze sobą ("ja - twardo stąpająca po ziemi realistka i zaprzysięgła scjentystka). obraz jaki maluje się w filmie to wg. mnie przekaz taki, że są ludzie którzy dążą aby wprowadzić nowy ład zwany NWO i zacząć liczyć od jeden...

grzesiu2017

Film to ekranizacja książki I. Levina, któremu żaden NWO nawet się nie śnił. "Przekaz" Polańskiego jest paralelny - niekoniecznie identyczny - do literackiego.

ocenił(a) film na 8
grzesiu2017

Takie rzeczy nadprzyrodzone istnieją

ocenił(a) film na 5
hauser

Przez tę waszą dyskusję, a właściwie Dianę straciłem dzisiaj 2h, bo oglądałem ten film jeszcze raz. Okej, spoko pomysł, żeby widz przez półtorej godziny MÓGŁ podejrzewać schizofrenię, ale przecież ostatnia scena nie pozwala na taką interpretację.
Oglądając pierwszy raz bardzo racjonalizowałem wszystkie wydarzenia, przez co nie czułem klimatu horroru, oglądając postępującą chorobę. Ostatnia scena zaskoczyła mnie trywialnością.
Oglądając drugi raz, znając zakończenie, faktycznie nie wiem jak mogłem nie widzieć tej oczywistości spisku.
Największą zaletą tego filmu jest uświadomienie, że nawet zatapiając się w jakiś nierealny świat, żeby odpocząć po pracy próbujemy racjonalizować.

ocenił(a) film na 8
hauser

Nie. Takie rzeczy istnieją

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones