Czytałem jakiś czas temu "Biblię" i pozostał mi po niej straszny niesmak. Chyba w życiu nie czytałem brutalniejszej książki, ciągle kogoś mordują, składają ofiary zwierząt, potem kamieniowanie, potem podbój następnego narodu niewiernego. Aż strach i widzę że ekranizacja jest bardzo dobrze oceniana, więc śmiem zapytać czy też jest tak brutalnie przedstawiona. Jestem dość wrażliwym widzem i boję się między innymi scen całopaleń i kamieniowań. Jest szansa że przetrwam ten seans. Czy może jest jak w przypadku "American Psycho" i film został maksymalnie złagodzony w stosunku do literackiego pierwowzoru?
Jak by na to nie patrzeć, występują brutalne sceny w Biblii, jednakże ważne jest to że tak się zachowują narody postronne a nie sam Izrael. W filmie nie występują żadne sceny agresji itp, należy jednak zwrócić uwagę na poświęcenie na jakie zdobył się Mojżesz opuszczając Egipt i idąc w nieznane. Niesamowite jest też to co musiał on czuć gdy przed nim było morze, za nim wojska faraona i nie wiadomo w sumie co dalej, bóg jednak nie zawiódł go w ogóle, wiara godna naśladowania. Izraelici podbijali narody, ale trzeba się przyjrzeć motywom a nie samemu zachowaniu. A co do ofiar lepiej ze zwierząt niż jak niektóre, większość narodów ze swoich dzieci, bądź innych bliskich.
Wskaż mi proszę narody, które składały ofiary ze swoich dzieci i bliskich, bo mnie ta kwestia niezwykle ciekawi.
Luzik. Pytanie zadałem, żeby sprawdzić na ile trzymasz rękę na pulsie. Podejrzewałem, że wspomnisz o Molochu, z tym, że od dobrej dekady w tak zwanych środowiskach naukowych poddaje się w wątpliwość to, czy rzeczywiście gdzieś na terenach bliskiego wschodu składano ofiary z dzieci. Tzn. z dzieci żywych. Molochowi rzeczywiście dzieci ofiarowywano, z tym że te zmarłe śmiercią naturalną. W końcu przynależał do grupy bóstw chtonicznych.
Z Molochem mamy więc do czynienia z przekłamaniami podobnymi jak miało to miejsce z celtyckim Cromm Cruaichem. Nadal pokutuje dawno zrewidowane powszechne przekonanie o jego "demoniczności".
Co do Inków to nie jestem do końca w temacie (kiedyś dawno coś), ale wydaje mi się, że składano tam w ofierze dzieci, ale nie swoje. Tam raczej niespecjalnie dostrzegano różnice między dzieckiem a dorosłym. Zresztą w samej Europie jest to stosunkowo nowy wynalazek ;)
A przyczepiłem się nieco (przyznaję) ponieważ użyłeś stwierdzenia "większość" narodów :) Tymczasem w odpowiedzi wymieniłeś całe dwa przykłady ;)
PS: Swoją drogą, kiedy pierwszy raz przeczytałem temat to uznałem, że ktoś sobie zwyczajnie jaja robi... Wiesz... "Książka a film" itp :)
Pozdrawiam
Jeśli ktoś czytał Biblie i potem ogląda filmy realizowane na jej podstawie może czuć nie samk z innego powodu, żaden film nie przekazuje dokładnie historii. Nie chodzi o drastyczne sceny które maja tam miejsce, jak spalenie żywcem synów Arona czy kamienieowanie ludzi, gwałty i mordwanie całych narodów żeby odebrac swoją ziemie obiecaną - filmowcy maja sposoby żeby pokazać je w mniej brutalny sposób. Mnie udeża jedno, czytam jedno a widzię na ekranie co innego, zresztą nie tylko na ekranie... filmowcy są o tyle usprawiedliwieni, że kręca filmy tak aby zdobyć publiczność. Sam film mi się podobał i mimo wszystko polecam obejrzeć.
Biblia to nie jest książka. To po pierwsze. Jeżeli czytałeś biblię to nie wiem jak przeoczyłeś fragment o tym że Izrael robił to co mówił Bóg.
Poza tym chyba jesteś nienormalny wierząc w to, że nie składano dzieci w ofierze skoro robią to do dziś; może słyszałeś coś o masonach?
Zainteresuj się tym i na przyszłość uważaj w swoich sądach o Biblii to jest zbyt ważne....
Biblia to nie jest książka. To po pierwsze. Jeżeli czytałeś biblię to nie wiem jak przeoczyłeś fragment o tym że Izrael robił to co mówił Bóg.
Poza tym chyba jesteś nienormalny wierząc w to, że nie składano dzieci w ofierze skoro robią to do dziś; może słyszałeś coś o masonach?
Zainteresuj się tym i na przyszłość uważaj w swoich sądach o Biblii to jest zbyt ważne....
Dla mnie jest książką bo jestem ateistą. Nie widzę w tym żadnej ingerencji czy natchnienia boga. Co do samego filmu Metallica na jego podstawie napisała "Creeping Death"
Widzisz i w tym cały problem. Dla kogoś kto nie wierzy Biblia jest tylko opowiadaniem o Izraelitach pełnym okrucieństw. Niewierzący widzi tylko jak srogi jest Bóg przedstawiany w Biblii. A Biblia moim zdaniem ma być Słowem Boga niosącym ludziom nadzieję. Krzywda dzieje się ludziom w Piśmie Świętym nie dlatego, że Bóg się na nich uwziął, ale dlatego, że go nie posłuchali i sami sprowadzili na siebie cierpienie. Jeśli kiedyś się jeszcze raz przeczytać Biblię to weź pod uwagę moje słowa. Spróbuj poczuć się jak ktoś dla kogo jest ona nadzieją:)
A co do filmu to nie ma tu jakichś brutalnych scen. Nawet te pokazujące biczowania są łagodne. Pamiętam jeszcze jak oglądałam "Dziesięć Przykazań" jako dziecko. Bardzo fajnie się ogląda. Polecam. I niezapomniana rola Charltona Hestona.
Niestety krzywda w tej księdze dzieje się nie tylko złym ludziom. Często to ci niby dobrzy krzywdzą. Gdy np: Syhem przespał sie z Diną jej bracia wybili w pień całe miasto razem z nim samym, jego ojcem, kobietami i dziećmi.
Też mnie rozbawił temat dyskusji. Abstrahując od definicji samej książki, to przecież już narrator na początku filmu informuje widza, że opowiedziana historia jest oparta między innymi na Starym Testamencie oraz pismach Józefa Flawiusza i Filona z Aleksandrii. Trzeba by zatem odnieść się do wszystkich źródeł.
Paczusia_filmweb: Nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi. Czyli jeśli ktoś wierzy, to czytając Biblię okrucieństwa Izraelitów tłumaczy sobie tym, że "inni nie posłuchali Boga" to niech teraz mają za swoje?
Co najwyżej (przypuszczam) mogłeś poszukać "ciekawych" fragmentów w Biblii odnośnie owych okrucieństw (ja swego czasu miałem taką fazę), bo nie sądzę że chciało Ci się czytać całościowy przekład biblii, która jest przecież strasznie grubą pozycją. Mnie ochota przeszła jak tylko przekartkowałem ją trochę, mimo że zapaliłem się nie na żarty ;p
Czytałem calutką, jak jeszcze byłem wierzący. Miałem 15 lat i stwierdziłem że to mój najświętszy obowiązek zapoznać się z Biblią. Rok męczyłem tą książkę i do dziś podziwiam samego siebie za upór.