1. Gość ewidentnie ma problem ze sobą, jest mega wybredny, szuka wymówek i wytłumaczeń na niewiązanie się z każdą dziewczyną.
Jest to złe, bo nie istnieje idealna druga osoba która spełni nasze wszystkie wymagania i oczekiwania - jednocześnie dla której my będziemy idealni. Oczywiste, że każdy ma wady, swoje problemy, przeszłość, charakter, osobowość, zainteresowania itd itp. Więc jeśli ktoś chce się łączyć z kimś, szukać, jeśli dwie osoby chcą żyć ze sobą, trzeba po pierwsze być otwartym i po drugie zdolnym na kompromisy.
Ale z drugiej strony, jego postawa, wg mnie, nie jest zła, bo nikt nikogo do niczego nie zmusza i skoro nie chciał się wiązać, to spoko. I przecież jego była znalazła sobie potem męża. Zawsze tak jest. Dla każdego jest ktoś i jeśli czujemy w danej chwili że to nie to, dla nas, to trzeba odpuścić i dać innym sie odnaleźć, a nie na siłę forsować coś nienaturalnego wbrew sobie.
Ale dalej wszystko jest złe.
2. Ulega presji otoczenia - ojca i kumpla. Sam miał przecież wątpliwości i nie byl przekonany do małżeństwa po tak krótkim czasie znajomości, ale uległ.
3. Brak seksu przed ślubem + zatajanie informacji o sobie.
Laska wcześniej nie wspomniała, że braka kokę, że ma problem z przegrodą nosową i chrapie, nie wspomniała że nie ma pracy zarobkowej (oszukała go w pewnym sensie mówiąc że prowadzi badania, a tak naprawdę będąc wolontariuszem), no i nie wspomniała że napadający ją rowerzysta to jej były chłopak. No i to niedopasowanie w łóżku, które wyszło potem.
Czyli, podsumowując pkt 2-3; oboje popelnili błąd i nie byli szczerzy i prawdziwi - wobec samego siebie i wobec drugiej osoby. I to się zawsze źle kończy.
4. Jeśli popełnia się błąd, to trzeba to przyznać, a nie sztucznie ciągnąć szopkę na siłę. Można wziąć rozwód po 1 dniu. Bardzo mi się nie podobało okłamywanie żony podczas podróży poślubnej, kiedy ugania się za inną kobitą. To bardzo, ale bardzo niewłaściwe.
Na jego obronę powiem, że super, że poznał kogoś z kim świetnie się dogaduje i spędza czas, no i dopiero co poznał różne zatajone sekrety żony. Ale jednak można było inaczej się zachować.
5. Zakończenie sugeruje powtórkę z rozrywki.
Podsumowując, co można z tego wszystkiego wynieść.
Moje podejście całe życie jest takie, żeby nie ulegać jakiejkolwiek presji. Nie można się wiązać z rozsądku, kalkulacji czy strachu.
Jeśli się czuje że to nie to, trzeba odpuścić i dać tej drugiej osobie znaleźć tą właściwą dla siebie. Ja tak miałem i Wy pewnie też tak możecie przyznać, że dzieczyny które Wam się podobały a z którymi nie zrobiliście kroku dalej, potem wyszły szczęśliwie za mąż, mają dzieci itd. Czyli dobrze się stało i właściwa decyzja.
Każdy ma szansę trafić na kogoś postrzeganego jako "idealnego" w życiu, może raz, może więcej. Jeśli tak ma być i to właściwe i dobre dla nas, to się wydarzy prędzej czy później. Więc warto robić swoje, żyć i czekać. A jak się wydarzy, być gotowy na przyjęcie tego.