przeczytałem parę komentarzy, że niby spoko film. opis też był obiecujący jak i tytuł. pomyślałem, że to niezły pomysł, który daje sporo możliwości na naprawdę zabawne sceny. niestety myliłem się. film może z raz czy 2 wywołał blady uśmiech. chociaż uśmiech to za duże słowo. humor wg mnie jest bardzo słaby. np żart który polegał na tym, że żona stillera śpiewa w samochodzie piosenki razem z radiem, a on kieruje i wygląda na zirytowanego uznali za tak niesamowicie zabawny, że powtórzyli go kilka razy. film działa na najbardziej wytartym schemacie, facet ma kobietę której nie kocha, a tymczasem zakochuje się w innej, mamy oczywiście innego faceta, który będzie mu rzucał kłody pod nogi w podrywaniu tej nowej. w 3 akcie jak zwykle wszystko wychodzi na jaw, tup tup tup, foch, rozstanie i smuteczek, a w finiszu oczywiście happy end prosto z odbytnicy. ile razy widzieliśmy taki film? setki.
ten na pewno nie próbuje być niczym oryginalnym
właściwie nie podobało mi się w tym filmie absolutnie nic.