...i to mocno. może w latach 60-ych ten film miał coś do przekazania: wolna miłość, wyemancypowanie kobiet z roli matki i żony, motyw podróży motocyklem w nieznane jutro ( w końcu to czasy "Easy Ridera"), zagubienie a w końcu samozatracenie. ale dziś? obraz Cardiffa mocno trąca już myszką, często niezamierzenie bawi....

Alain gra tu faceta dla którego Marianne Faithfull porzuca męża i pędzi do niego na motorze . Piękna jest scena miłosna na tle deszczowej szyby .

a mnie podobal sie ten film! byl bardzo psychodeliczny mozna by nawet powiedziec... wielkie kino to moze nie jest ale na pewno ten film nie jest 'zwietrzaly'!

Mimo iż rzadko tutaj ktoś coś pisze ~~ liczę na przychylność losu. Tym bardziej, że 2 posty zostały napisane 7 i 8 grudnia, a jeden z tych dni to moje urodziny ^__^
Napisy mogą być polskie bądź angielskie, ja żadnych doszukać się nie mogę : (

Typowy film dla lat 60 - kino drogi i wolności. Dziś ogląda się już nieco naiwnie, ale wrażenia robią
zdjęcia, plenery i w ogóle widoki. Fabuła jest taka sobie, właściwie to pretekst do ukazania wyboru
jakiego dokonuje bohaterka. Film jest archaiczny - szczególnie efekty specjalne, styl nagrywania,
muzyka i w ogóle...

Rozterki tytułowej bohaterki która nie może się zdecydować czy wybrać spokojne i ustatkowane życie u boku ułożonego męża, czy szaleństwo i wolność w ramionach kochanka. Niespodziewanie mało tu surrealizmu, mimo obietnicy złożonej w zakładce gatunek. Zasadniczo jedyną sceną jakiej można przypisać przymiotnik...

a film sredni, ale piekno głównych aktorów podwyższa ocenę o 1 punkt w górę, oraz fajna scena jedna gdy on opowiada o motorowe pasji ale tego nie słychać tylko widać na zdjęciach archiwalnych. warto zob. dla dwójki protagonistów;-)

w dodatku beznadziejnie nakręcony, szkoda czasu na ten chłam, nawet Delon tego nie ratuje

super film! 10/10 - NIE SUGERUJCIE SIE OPINIAMI GIMBUSÓW tylko sami zobaczcie!