Nie dość że film mądry, ciepły, to również po prostu piękny wizualnie. Wspaniałe operowanie kolorami, świetne zdjęcia. Klimat młodzieńczych miłości trochę jak w "Lecie miłości" Pawlikowskiego lub polskim "Nad rzeką, której nie ma", ale dwie klasy wyżej. A w młodej Elodie naprawdę można się zakochać - że też ja tego filmiku nie widziałem wcześniej ;)
Mnie osobiście bardzo podoba się także taka nieśpieszna, przemyślana narracja i lekki nastrój rozleniwienia (pomimo dramatycznych przeżyć i nerwowych wydarzeń codzienności, typu pod koniec oczekiwanie na wyniki matur - jednak w wielu scenach czuć prowincję, upał, rozleniwienie; w dobrych filmach bardzo to lubię).
Najlepszy z dotychczas widzianych przeze mnie filmów Techina.
W tym roku naprawdę zachwyciły mnie tylko 3 filmy, których wcześniej nie widziałem - "Ghost World", "Burza lodowa" i dzisiaj (wczoraj) właśnie ten. Każdy z nich ma to niesamowite coś. Nikt nie wie, co to jest, ale wiemy jak się to nazywa - magia kina!