Lubie niektore "Lincze" - Austostrade, Mulholland, ale Dzikosc zupelnie do mnie nie przemawia
ja tez "wymęczłem" ten film dosłownie mnie jakos nie wciagna .....znaczy film jak film o miłosci poprostu:)
A ja z kolei rowniez jestem fanem Lyncha, ogladalem troche jego filmow i najbardziej podobala mi sie wlasnie "Dzikosc serca"
a ja kocam tylko Dziość...! Z Lynchowskich filmów jeszcze Blue Velvet można obejżeć! Reszta to umyślne łamigłówki bawiące się widzem-stąd szeroki wachlarz interpretacji! mnie osobiście nie bawią-wole ciepłą i metafizyczną Dzikość!
Ja wlasnie Lyncha lubie za bawienie sie z widzem-potrafi zrobić tak film ze on wchodzi w ciebie i nie mozna przejsc kolo niego obojetnie.A Dzikość z poczatku miala w sobie malo Lyncha ale z kazdą minutą pojawial sie David ze swymi typowymi zagrywkami (np.pies uciekajacy z reką :P ).Film mi sie ogladalo ciezko (moze mialem ciezki dzien ;) ) ale mimo to dobrze go wspominam.
Heh, ja mam dokładnie odwrotnie: Dzikość, Prosta Historia, Blue Velvet, CZłowiek Słoń do mnie o wiele bardziej przemawiają, niż Lost Highway i Mulholland Drive. Nie jestem przekonany, czy efekt "bawienia się widzem" świadczy o genialności tego reżysera. Ale zdjęcia w tych filmach zdecydowanie tak!
Na pewno nie tylko baweinie sie z widzem o tym swiadczy.Ale ktory inny rezyser pozostawia takie wrazenia po filmie ktory rzadko kiedy jest jasny?A zdjecia sa zaiste swietne (odpalanie papierosow) ale za to nie jest odpowiedzialny wylacznie rezyser.