SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!!
SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!!
SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!!
SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!!
SPOILER!!
A było tak blisko!
Film spieprzył się w momencie, kiedy Jerry zorientował się, jaki jest plan AIDS (czy jak
ona tam miała).
Chciałbym, aby on, Rachel i jej syn zamieszkali sobie gdzieś tam, a cała władza
wyginęła.
Ale niestety nawet z moim wstępnym scenariuszem - jej synek zginąłby od trąbki.
Bo Rachel dałoby się jeszcze jakoś zastąpić, ale młodego już raczej nie.
W takich wypadkach gra się bez jednego członka zespołu/orkiestry, więc on tam MUSIAŁ
być...
Jednakże nawet takie smutne zakończenie jest plusem.
Targa emocjami i zmusza do refleksji!
POLECAM!!