Ogromne rozczarowanie. Po świetnym "Dziedzictwie" i oryginalnym "Midsommar" Aster raczy nas ulepkiem kina spoza jakiejkolwiek kategorii. Film nie należy ani do kina obyczajowego, ani psychologicznego, ani komedii. Opowieść o kondycji społeczeństwa amerykańskiego w dobie teorii spiskowych, epidemii strachu, mniejszości wszelakiego rodzaju i internetu wydawać się może ciekawym pomysłem na film. Tymczasem w produkcji brak właściwie wszystkiego. Jeśli reżyser ciał faktycznie nakręcić western o Covid-19, należało przekazać scenariusz Q. Tarantino. Niezła rola Phoenixa, rozczarowująca Stone, role drugoplanowe do zapomnienia. Aster spisywał się dobrze w kinie z suspensem. Tutaj - przeciąga temat i zanudza mnie w sposób przesadny. 4/10.