Szczerze mówiąc nastawiłam się na straszny film, do tego biorąc pod uwagę że podobno takie rzeczy się dzieją (ja w to nie wierze), więc liczyłam na jakieś realistyczne sceny, przepełnione tragizmem, a film mnie po prostu rozśmieszył. Motywy z wygięciem w pół na schodach, obracaniem tułowia, czy pluciem zielonymi glitami, były jak żywcem wyjęte z drugorzędnego horroru, a nie czymś co ma być autentycznymi wydarzeniami.
Śmieszna, to jest twoja wypowiedź. Nie wierzysz w takie rzeczy, oczekujesz od filmu realizmu, który z natury jest filmem o rzeczach niewyjaśnionych, to chyba pomyliłeś tytuły. Polecam jakieś dokumentalne - nie zawiedziesz się.
To, że film ma swoje lata, to już trzeba umieć zrozumieć i wczuć się w klimat - u mnie zawsze wyobraźnia zastępuje najlepsze efekty specjalne.
Może nie zauważyłeś ale ten film był kręcony w roku 1973 i wtedy jeszcze nie było takich efektów specjalnych jak mamy teraz. Troche szacunku , to już klasyk .
To nawet nie chodzi o jakieś specjalne komputerowo zrobione efekty, bo wiadomo że film ma swoje lata, ale o sam wyraz scen, które wg mnie powinny być w miarę wiarygodne, bo w końcu podobno takie rzeczy się zdarzają, więc powinny być chyba chodź trochę fizycznie możliwe.
Film oglądam dla treści i scen, a nie żeby sobie wszystko wyobrazić. Wyobraźnia może mi sie uruchamiać w czasie czytania książki, a nie filmu.
Efekty faktycznie już nie te, ale ten klimat..
rany, ja się boję za każdym razem jak go oglądam :P
"końcu podobno takie rzeczy się zdarzają, więc powinny być chyba chodź trochę fizycznie możliwe."
"podobno takie rzeczy się dzieją (ja w to nie wierze)"
Jeżeli to byłoby fizycznie możliwe, to dlaczego miałabyś w to nie wierzyć? Oczekujesz, że coś będzie fizycznie możliwe, skoro egzorcyzmy są właśnie sprawami nadprzyrodzonymi?
Już nie oczekuję, że będziesz wierzyć w Boga, egzorcyzmy i tak dalej. Chodzi o samo wyobrażeniem, czy w Twoim wypadku hipotetyczne przyjęcie, jak mogą wyglądać egzorcyzmy (tak samo jak przyjmuje się, że wampiry piją krew, wilkołaki przeobrażają się w świetle księżyca, mimo że nie istnieją!). Oglądając Egzorcystę nie można się spodziewać filmu, w którym profesorowie opowiadają o możliwości takich wydarzeń z uwzględnieniem wszystkich sił fizycznych. Egzorcysta to film o rzeczach nadprzyrodzonych i tak się go powinno odbierać (nieważne, czy się w to wierzy czy nie). Nie rozumiem więc, gdzie widzisz śmieszność.
Czy ja wiem, Egzorcysta śmieszny? Szczerze wątpię. Jest to jedyny film z
tego gatunku, który mnie przestraszył. A najbardziej zastanawiało mnie to,
jak w 1973 roku mogli takie efekty dać, bo z tego co wiem w tych czasach
jeszcze nie było obróbki komputerowej. Generalnie moim zdaniem jest to film
genialny, aczkolwiek nie dla miłośników nowoczesnych efektów rodem z
Transformersów.
'Egzorcysta' śmieszny? Pewnie dla fanów 'Hanny Montany'...
Po pierwsze: nie trzeba w coś wierzyć, żeby sie tego bac (przykłądem mogą być filmy z serii 'Drakuli' - te starsze oczywiście. Chyba, że niektórzy zakłądają istnienie wampirów..) Więc argument o 'nierealistyczności' nie ma racji bytu. Ja uważam, że film zrobiony był aż nadto realistycznie.
Po drugie: nafaszerowane efektami specjalnymi i krzywymi gębami rodem ze wszytskich cześci 'Ringu' nastolatki nie potrafią docenić umiejętności budowania napięcia przez Friedkina. Niestety chyba tak już zostanie - zamiast zagłębić się w klimat i odczuć grozę - czekają na przerażającego jigsawa wyskakującego z szafy i śmieją się z zielonych rzygów.
Po trzecie: wspomniany wcześniej wiek filmu. Kiedy wszedł w 1973 roku do kin ludzie mdleli ze strachu. Może to już przesada, ale myślę że współczesnemu widzowi brakuje wrażliwości. Wypłukały ją niszowe horrorki i inne koszmary z elm street.
Po czwarte: pozdrawiam zarówno fanów 'Exorcist' jaki i 'Hannah Montana' :D