Nie rozumiem trochę tej ciągłej popularności Elvisa. Przecież on w większości był odtwórcą, a nie twórcą. Nie tworzył własnej muzyki, nie pisał piosenek tak jak Michael Jackson, Bob Dylan, Freddie Mercury czy też inni. Spora część jego utworów to przerobione utwory innych artystów. Miał świetny głos, charyzmę i osobowość, to każdy przyzna. Ale jako piosenkarz był w głównej mierze odtwórcą. Nie tworzył muzyki ani tekstów, jedynie przerabiał to, co stworzyli inni.
Michael Jackson przy nim to już inna epoka. Ten nie tylko tworzył muzykę, pisał własne utwory, ale też tworzył cały układ taneczny na scenie.
Jackson stworzył też teledyski, które były zapoczątkowane właśnie wspomnianym przez Ciebie układem tanecznym. Elvis był właśnie medialny i przystojny. To nakręcało jego popularnośc
No właśnie, to przecież Jackson, o ile się nie mylę stworzył modę na rozbudowane teledyski. Mi się wydaje, że Elvis po prostu wstrzelił się w swoją epokę, gdyby urodził się 20 lat później nie zrobiłby takiej kariery.
Dla jednych takich jak ty to jest ważne, tworzenie muzyki,tekstów itd...dla innych takich jak ja interesuje mnie jak śpiewa,jak się porusza,jaką ma charyzme reszta mnie nie obchodzi .oglądając jego stare koncerty w ogóle mnie nie interesuje czy on pisał teksty czy nie,w przypadku Elvisa jak widać mało to jest ważne
Wśród wybitnych artystów, którzy generalnie nie pisali dla siebie można wymienić chociażby Franka Sinatrę, a to przecież ikona.
Rozczaruje Cię ale Jackson też nie pisał piosenek. Utwory pisali dla niego inni muzycy m.in. Eddie Van Halen
To nie prawda, wiele piosenek napisał sam. Oczywiście miał też te które pisał ktoś, ale sam również napisał dużo. Oprócz tego sam komponowal i potem produkował własną muzykę.
Oczywiście, że tak. Siedział całymi dniami w studio. Poza tym często było tak, że ścieżkę dźwiękową miał już w głowie, a przynajmniej główny motyw, a w studio przy pomocy fachowców to wszystko nagrywał, tłumacząc im jak to powinno brzmieć. Nie zawsze jednak miał wyczucie, czasami upierał się przy czymś, co nie było dobrym pomysłem, np. chciał zrezygnować ze wstępu skrzypiec w utworze Don’t Stop 'Til You Get Enough. Na szczęście zmienił zdanie, przekonali go bardziej doświadczeni koledzy z branży. A utwory swoje pisał jak najbardziej.
Odpowiedź jest prosta: inne czasy. Czasy, kiedy czarnoskórzy muzycy nie mieli właściwie żadnej siły przebicia (były wytwórnie, które wydawały tylko "czarnych" i tylko dla nich).
Jakby był to by sie nie przebił. Albo jakby nie rasizm juz kilkadziesiat lat przed Elvisem przebiłby sie jakiś czarny który robiłby to samo co on.