7,4 197 tys. ocen
7,4 10 1 197442
6,7 39 krytyków
Equilibrium
powrót do forum filmu Equilibrium

Tyle razy się już nasłuchałem o klonowaniu Matrixa i przebieraniu Bale'a za Keanu, że aż mnie już od tego głowa boli. Za każdym razem, kiedy na FW pada słowo "Equilibrium", musi się znaleźć kolejny delikwent ze swoimi rewelacjami.
Postanowiłem założyć ten temat, żeby ogłosić wszem i wobec, że Equilibrium nie jest klonem Matrixa, ba, ma z nim niewiele wspólnego w ogóle. Umieszczę tu niniejszym kilka najpopularniejszych i (z pozoru) najsilniejszych argumentów przemawiających za słusznością przeciwnej tezy. Mam nadzieję, że rozmaici filmwebowicze przestaną mnie (i nie tylko mnie) zamęczać tymi śmiesznymi teoryjkami o zrzynkach z Matrixa.


"Matrix traktuje o ciemiężonym, utrzymywanym w błędzie społeczeństwie. W Equilibrium jest tak samo"

Ten zarzut jest raczej słabym dowodem na to, że jeden film jest zrzynką z drugiego z prostego powodu - Matrix nie jest wcale, ale to wcale oryginalny, jeśli chodzi o podjętą tematykę. Filmów (i książek) pokazujących okłamywane społeczeństwo totalitarnego państwa powstały już dziesiątki, każda ma swoją wizję takiego społeczeństwa, i wiele rozwiązań merytorycznych w takich dziełach pokrywa się z innymi. Matrix uraczył nas co prawda wizją dość oryginalną (o ile nie czepiać się powielonego pomysłu, że maszyny obracają się znowu przeciwko nam, i są w tym dziwnie skuteczne, jakby ludzie nagle zapomnieli, jak się wojny toczy), aczkolwiek dla niektórych nieco naciąganą - o ludziach, którzy stali się bateryjkami. Equilibrium jednak również miał własny pomysł i własną wizję, zgoła odmienną od tej w Matriksie.
Nie wspomnę o tym, że wizja takowego społeczeństwa odsunięta jest w Matriksie na dalszy plan, ustępując miejsca efektownym scenom akcji, natomiast w Equilibrium jest wręcz odwrotnie - totalitarne państwo jest na pierwszym planie, zaś walki (też znakomite swoją drogą) stanowią do niego dodatek.

"Matrix zachwycił widzów efektownymi sekwencjami akcji z licznymi akrobatycznymi sztuczkami bohatera, Equilibrium poszedł tą samą drogą"

Ten zarzut jest podobnie niedorzeczny, jak poprzedni - ileż to powstawało filmów z efektownymi walkami? Fakt, że obecna technika kinematografii pozwala na kreowanie efektowniejszych scen akcji, niż dawniej, nie powinien nikogo dziwić, ani też być pomijany w przemyśleniach. Nie pojmuję tego po prostu - to tak, jakby powiedzieć, że każda kolejna space-opera jest zrzynem ze Star Wars tylko dlatego, że w obu produkcjach tematyką są kosmiczne batalie.
Nie wspomnę już o kompletnej odmienności scen akcji w Matriksie i tych w Equilibrium. Poza samą efektownością różni je praktycznie wszystko - sposób realizacji i efekty specjalne (w Equilibrium nie znajdziesz takich rzeczy, jak bullet time, nie ma też sekwencji robionych na komputerze, a i ujęcia kamery ciężko ze sobą porównać), charakter sztuczek akrobatycznych bohaterów (w Equilibrium wszystko jest ukazane z umiarem, w Matriksie wręcz przeciwnie - bohaterowie biegają nawet po ścianach), używana przez nich broń (podstawą siły Neo i ferajny są kończyny, a Prestona - pistolety) czy też styl walki (nie dość, że kompletnie niepodobne, to jeszcze liczby się nie pokrywają - Neo zna kilkanaście rzeczywistych sztuk walki wręcz, Preston tylko jedną, fikcyjną, gdzie podstawą jest celność i pistolce). Gdzie tu podobieństwo?

"Neo i Preston są podobnymi ludźmi, niegdyś oszukiwanymi, teraz walczącymi dla "rebelii", w dodatku niesamowicie wyszkolonymi"

Też się nie zgadza. Przede wszystkim ci bohaterowie stoją po odmiennych stronach barykady - Preston był w poprzednim wcieleniu agentem rządowym, mordującym opozycjonistów, czego o Neo powiedzieć się nie da. Charaktery ich wyszkolenia też się ze sobą nie pokrywają - nie kończy się to na tym, że Neo wgrywał sobie sztuki walki do głowy, a Preston uczył się ich (jej) samodzielnie. Jak już wcześniej mówiłem, tych panów kompletnie różni styl i podejście do "pracy".

"Bale gra podobnie jak Keanu, ma podobnie kamienną mimikę, oraz zwięzły sposób wypowiedzi"

Jeśli ktoś to zauważył (ja osobiście nie - ale czytałem post kolesia, dla którego nawet głos Prestona był podobny do głosu Neo (!), co też miałoby być dowodem na ich powinowactwo), to grę Bale'a proszę zostawić w spokoju - była ona bowiem wymuszona charakterem granej przezeń postaci - bezuczuciowego mordercy. Jeśli czyimś zdaniem Keanu był podobnie pozbawiony emocji, to widocznie jest to wina jego kiepskiej gry (ja tak nie mówię - przecież to nie ja uważam, że ci panowie są do siebie podobni!). Osoby uparcie trzymające się tej teorii mogą się podczepić pod zachowanie tych panów w scenach walki, jako że obie omawiane postacie nie ujawniają w nich emocji (z drobnymi wyjątkami), ale znowu powraca tutaj kontrzarzut z pierwszych dwóch akapitów. Ciężko zresztą, żeby w takiej sytuacji bohaterowie humorem dla przykładu tryskali (wiem, wiem, są takie postacie w filmach, rzucające męskimi tekstami klasy B dla rozluźnienia akcji, ale ta kreacja nie pasuje ani do Neo, ani do Prestona).

"Preston nosi w Equilibrium czarny płaszcz, przypominający strój duchownego (a właściwie będący strojem duchownego), tak samo jak Neo"

To zostawiłem na koniec, bo jest najciekawsze :). Pominę już fakt, że odzienie bohatera jest jeno pomniejszym elementem otoczki i jego podobieństwo do słaby argument, że długi płaszcz to tylko element uniformu Prestona w filmie, a także fakt, że noszenie przez Neo takiego płaszczyka jest dużo mniej (a właściwie to wcale:P) uzasadnione, niż w przypadku Prestona.
Najważniejszy jest jednak fakt, że przecież Neo owego "płaszczyka duchownego" wcale w pierwszej części Matrixa (na fali popularności którego to podobno miało powstać Equilibrium) w ogóle nie nosił. Co bardziej zaszokowanym tą informacją polecam powtórne obejrzenie pierwszego filmu Wachowskich, dla stuprocentowego przypomnienia :).
A idąc dalej tym tropem - Neo zaczął nosić (ni z gruchy, ni z pietruchy, patrząc tak od strony merytorycznej) płaszczyk dopiero w filmie Matrix: Reaktywacja. Sequel Matrixa, który powstawał równolegle z Equilibrium, został ostatecznie wydany w rok po nim - Equilibrium pojawił się w kinach w roku 2002, Reaktywacja w roku 2003. U nas ten pierwszy film pojawił się z opóźnieniem i nigdy nie był wyświetlany na dużym ekranie, przez co teraz wiele osób zapomina o tym drobnym fakcie, że powstał przed Reaktywacją.
Gdybym miał zatem odpowiedzieć kretyńskim zarzutem na kretyński zarzut, powiedziałbym, że to raczej Matrix Reaktywacja jest zrzynką z Equilibrium, bo panowie Wachowscy podpatrzyli na wydany wcześniej film, spodobał im się ten uniform Kleryka, i postanowili w niego ubrać Keanu :D.


Tyle tego. Jeśli ktoś miałby jakieś inne argumenty, przemawiające za klonowaniem Matrixa, chętnie wysłucham i postaram się obalić, jeśli będę w stanie. Aczkolwiek poważnie wątpię, żeby ktoś mnie przekonał, że Equilibrium jest zrzynem z Matrixa.

Der_SpeeDer

Widzę, że w końcu nie wytrzymałeś ;) I dobrze, bo mam już dość znawców głoszących jedyne i objawione prawdy, że Equilibrium to klon Matrixa.

ocenił(a) film na 9
Kassandra_

Klon Matrixa? Ktoś nadinterpretuje obraz do granic absurdu...

użytkownik usunięty
Der_SpeeDer

"Preston nosi w Equilibrium czarny płaszcz, przypominający strój duchownego (a właściwie będący strojem duchownego), tak samo jak Neo"

Zaiste obaj bezczelnie zerżnęli uniform z Vadera, niejakiego lorda, jeno mieczem świetlistym nie władali :)

Że Ci się chciało tak drobiazgowo różnice wyłuszczyć, szacun. Matrix niestety ma tę wadę, że dobry jest tylko za pierwszym razem (i to tylko pierwsza część), jak nie wiadomo jeszcze, o co chodzi.

ocenił(a) film na 10

A strój Vadera zerznęli z japońskich strojów samurajów :P Zwłaszcza hełm jak się na niego popatrzy z tyłu, z przodu to czaszka. Swego czasu można było kupić szkice do filmu w formie albumu :)
Co do matrixa to nie prawda że jest dobry tylko za pierwszym razem. No chyba że "znasz przypowieść o chorągiewce 6 patriarchy zen - tu wypowieć o łyżce, wiesz coś o ludziach którzy zginali łyżeczki siłą woli, Wiasz kto to był Nabuchodonozor? Ta nazwa statku to jest postać historyczna, albo co wiesz o LD ? Świadomym śnieniu ? I tym że śnisz a wszystko wydaje się prawdziwe ? A w tybetańskim buddyzmie poszukiwanie Lamy ? Urodzonego jako ten jedyny ? Pomijam już zabawy językowe NOE - THE ONE I całą masę rzeczy o których pewnie sam nie wiem :) W tym filmie zawsze znajdę coś nowego :P O czym wcześniej nie wiedziałem albo nie zwróciłem uwagi.
A co do strojów to Bohater jest mnichem, dlatego struj jet podobny do stroju księdza, w matriksie to też nie jest przypadek ;)

ocenił(a) film na 9
Der_SpeeDer

świetna robota! Jutro mojemu koledze to pokaże zobaczymy czy dalej bedzie twierdzil ze Equilibrium to kopia Matrixa... :)

ocenił(a) film na 8
zoth

Fajny tekst... Brawo Der SpeeDer ;)
Choć dla mnie Equilirbium trochę przypomina Matrixa... nie widzę w jednak w tym nic złego. Oba filmy są świetne.
Bardzo wiele filmów przypomina się pod tym względem, co Matrix i Equilirbium. Niektórych podobieństw czasem nie sposób uniknąć.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Już na wstępie powiem Ci, gdzie zrobiłeś błąd - "Equilibrium" było puszczane w kinach i tam właśnie pierwszy raz ten film widziałem! I to tyle. :)

Zgadzam się z Wami, że fani "Matrixa" zbyt często porównują oba filmy (zresztą sam też bym tak uczynił), gdy tak naprawdę oba filmy są inne. Jednak uważam, że mają też oni trochę racji:
-"Equilibrium" jest filmem utrzymanym w klimatach matrixowych (stylizowane ujęcia, dużo uwagi poświęconej na sceny walk, nadanie filmowi symbolicznego wymiaru poprzez ograniczenie dialogów do minimum i ograniczenie wątków pobocznych);
-"Equilibrium" powstało na fali popularności "Matrixa", ponieważ gdyby nie jego sukces, możliwe że nikt by nie zainwestował w realizację filmu (Wachowskim ponoć wszyscy poza Warnerem odmawiali), co jednak nie oznacza (jak zresztą widać) stworzenia bliźniaczej produkcji;
-Preston pełni w filmie rolę taką samą jak Neo w "Matrixie", czy Jezus w Nowym Testamencie - jest wybrańcem, który jako jedyny może uwolnić ludzkość spod jarzma totalitaryzmu/maszyn/szatana (niepotrzebne skreślić).

Oba filmy oceniam wysoko (również kontynuacje "Matrixa"), ale uważam je za filmy różne, choć podobne. Tak czy inaczej oba są z przesłaniem, a to liczy się najbardziej.

Do argumentów można jeszcze dodać fakt, że happy endy obu pozycji są dosyć pozorne - Preston niszczy świat bez emocji, co na nowo wprowadzi w społeczeństwo takie zjawiska jak agresja, niekompetencja czy przestępstwa, a Neo uwalniając ludzi z bezpiecznego Matrixa skazuje ich na życie w trudnych warunkach wyniszczonej planety. I obaj robią to w imię wyższych, chociaż równie abstrakcyjnych idei - miłości oraz wolności. Ale jak już napisałem to tylko podobieństwa. :)

ocenił(a) film na 8
Khaosth

Powody/argumenty które wymieniłeś z grubsza pokrywają się z moimi poglądami o tych 2 filmach. Dla mnie to jest w jakimś stopniu kopia Matrix, ponieważ Equilibrium wyszło 3 lata po filmie Wachowskich.
Nie jest to zrzynka bezpośrednia, ale ilość podobieństw jest bardzo spora (zamierzonych lub nie ...). Gdyby twórcy Equilibrium chcieli się bardzo odróżnić, to zmienili by nieco swoją historię, postać itp. Widać nie chcieli i dla tego w efekcie oba filmu muszą się ze sobą kojarzyć.
Ale dramatu nie ma-pomimo tych podobieństw nie spuszczam Equilibrium do kanału, film jest niezły i obejrzeć można. Do Matrix jednak się nie umywa.
P.S. podobieństwa mogą być w filmach o wiele bardziej "obrzydliwe".
Osioł ze Shreka i Zebra z Madagaskaru są baardzo podobne (oba to dzieło tych samych ludzi). Inne postacie mniej, ale jednak zwierzaki z zoo mają coś z pierwowzorów (tak sądzę) ze Shreka. W każdym razie jak zobaczyłem Zebrę, to film stracił cały czar.

ocenił(a) film na 8
Muszrom

Co do P.S., to mnie bardziej zraziły podobieństwa między początkiem "Shreka" i "Epoki lodowcowej". Sid, który niczym Osioł popada w tarapaty i musi się salwować ucieczką i chowając się za postacią małomównego silnego outsidera - Mamuta o charakterze podobnym do Shreka. Po udanym przegonieniu intruzów, nowy natrętny przyjaciel pragnie podążać dalej za swym potężnym kolegą. W obu filmach siłacz się ironicznie zgadza, w obu też filmach natręt tej ironii nie wyczuwa. "-Serio? -Nie"
To było dziwne doświadczenie - deja vu, a jakby nie deja vu.

ocenił(a) film na 8
Khaosth

Też to w Epoce zauważyłem swego czasu. Dla tego nie przepadam za animacjami. Często wydawało mi się, że mam deja vu z deja vu ;)

ocenił(a) film na 8
Muszrom

"Dla mnie to jest w jakimś stopniu kopia Matrix, ponieważ Equilibrium wyszło 3 lata po filmie Wachowskich"

W takim razie Reaktywacja to w pewnym stopniu kopia Equilibrium! Bo Neo się tam przebrał za Prestona! Ha!

"Gdyby twórcy Equilibrium chcieli się bardzo odróżnić, to zmienili by nieco swoją historię, postać itp"

Historia i postacie w Matriksie i Equlibrium nie mają ze sobą prawie nic wspólnego. To dwie ZUPEŁNIE inne opowieści. Zgadza się tylko to, że jest totalitaryzm i bohater(owie), którzy mają go obalić. Poza tym konwencja jest diametralnie inna.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Obejrzałem ostatnio Equilibrium, także po to, żeby rozwiać swoje wątpliwości.

Cały film zrobił na mnie duże wrażenie, uczciwie podniosłem jego ocenę do 8. W paru miejscach widać niski budżet (dekoracje w scenach plenerowych oraz bardzo żałośnie przerobione pojazdy osobowe, motocykle, ciężarówki - za to sceny we wnętrzach zrealizowane są bez zarzutu).
Rzeczywiście podobieństwo fabuły do Fahrenheita 451 w ogólnym rysie jest duże (zerżnęli? he he ;))
Sama opowiadana historia jest ciekawa i wciąga mocno.

Uczucie podobieństwa do przygód Neo znikło bezpowrotnie, to bardzo ważne. Wcześniej widziałem więcej podobieństw pomiędzy tymi tytułami, ale nie uważałem Equilibrium za zżynkę Matriksa.
To są dwa różne filmy, dwie rożne postacie i zupełnie inne historie.

J e d y n i e sceny walk, tych w finale filmu, bardzo mocno przypominają mi te z Matriksa (wchodzenie do budynku i odbijanie Morfeusza w pierwszej części). Tu wręcz miałem odczucie "o, a to zerżnęli". Pewnie po prostu użyli świetnych technik realizacji tych scen, jakie były dostępne, na pewno też dzięki wkładowi Wachowskich.

Założę się, że przy tworzeniu Equilibrium twórcy oglądali Matriksa #1 wiele razy, ciężko tego nie robić tworząc film w założeniach dość podobny (s-f ze scenami walk).
Uważam, że wyszli obronną ręką z porównania do wielkiego dzieła Wachowskich, oba filmy są od siebie różne, i to bardzo.
Amen.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Do fanów MATRIXA . No to sobie ogladnijcie film pt " Czarna maska " czyli "Hak hap" i zobaczcie kto od kogo zrzynał a Equilibrium zostawcie w spokoju.

ocenił(a) film na 8
Khaosth

No i niestety co do historii głównych bohaterów się mylisz. Neo dokonał wyboru, Preston natomiast wszedł na tą ścieżkę "przypadkiem", gdy rozbił dawkę Prosium.

użytkownik usunięty
Der_SpeeDer

Muszę przyznać, że pierwszy raz się z Tobą zgadzam :)
Nim oglądnołem ten film, słyszałem mnóstwo recenzji, niektóre naprawdę dobre, ale chyba wszystkie wspominały o Matrixie i albo porównywały albo kontrastowały.
Nie ma to większego sensu. Oba filmy mają paradoksalnie bardzo ciekawe fabuły (w przypadku Matrixa to chyba tylko pierwsza część, a szkoda).
Equilibrium prędzej bym porównał do "1984", i to chyba bardziej jest odpowiednie. W Equilibrium troche mi czegos brakuje, moze klimat, ale i tak uważam, że jest dobry :)

Der_SpeeDer

No kurde... Przecież Matrix nie umywa się w żadnym stopniu do Equilibrium... Equilibrium jest moim numerem 1 od wielu lat i podejrzewam, że przez wiele następnych lat nim zostanie... szczerze, t po obejrzeniu filmu naszło mnie na jakieś refleksje itd. itp.... A po Matrixie? Raczej nic... :)

użytkownik usunięty
masquerade__

Poprzedni komentarz był do Der_SpeeDer

Do kasiacz007: słyszałem niegdyś nawet o porównaniach pottera do władcy pierscieni, ach...
I o ile zgadzam sie z wieloma ocenami recenzentów, to uważam, że film jest bardzo ciekawy :)

ocenił(a) film na 7

Po obejrzeniu Equilibrium stwierdzam, że ten kto porównuje te dwa filmy widział tylko jeden z nich, albo tylko Matrixa. A z racji, że jest to popularniejszy film krytykuje Equilibrium, że ściąga fabułę - bzdura.

Osobiście stwierdzam, że Equilubrium to ciekawy film aczkolwiek chyba bez rewelacji. Cała fabuła zmusza do refleksji. Można stwierdzić, że film bazuje na książce "Rok 1984" w mniejszym stopniu naturalnie, bo do samej książki to jeszcze bardzo, bardzo dużo brakuje.
Jeszcze plusem jest główny bohater - Christian Bale spisał się bardzo dobrze, zwłaszcza przy okazywaniu tak skrajnych emocji jak obojętność wobec tego co go otacza, a następnie przemianę poprzez okazywanie uczuć. Keanu jest bardziej sztywny, a zdaje się że miał ważniejszą misję do spełnienia.

__luthien__

Zgadzam się z Luthien co do gry obu panów. Uważam też że film absolutnie nie jest kopią Matrixa, ale prawdopdobnie był na nim wzorowany. I to całkiem dobrze skoro ktoś tego nie zauważył. Najlepszym na to dowodem są rozważania na ten temat. :)
Nie mogę tego słuchać.
Moim zdaniem oba filmy były spoko, lecz Equilibrium został zdecydowanie niedoceniony.

Der_SpeeDer

...albowiem Matrix jest dosyć wtórnym postpunkowym tworem, a Equilibrium jest wtórnością do kwadratu. Stąd, jak sądzę, te skojarzenia. Dodajmy, dla pełni obrazu, mimowolnie komiczne kreacje ról głównych i mamy odpowiedź, dlaczego te filmy są jak Flip i Flap. Albo jak Bolek i IPN. Albo już starczy.

cezorro

Cezorro, a już myślałam, że opuściłeś nas na zawsze...
Miło cię znowu czytać. Masz jeszcze jakieś refleksje związane z filmem?

ocenił(a) film na 10
Kassandra_

Nigdy bym nie wpadłbym na to żeby porównywać te 2 filmy.
Matrix jest czymś na kształt japońskich anime s-f, tymczasem Equilibrium bardziej przypomina nowele/powieści s-f. W Matrixie Mieszanka religii i filozofii, w Equilibrium jeden główny problem emocji i pomniejsze dookoła, mający jak w nowelach s-f podkreślać znaczenie tego tematu. I zadawać pytanie dotyczące człowieka/człowieczeństwa itp w różnych sytłacjach/czasach/ w nieznanej przyszłości. A sam film bardziej mi się kojarzy z "Fahrenheit 451" trochę z "porywaczami ciał" i z nowelami s-f.
A kata z bronią w tym filmie wydaje się bardzo dobrym pomysłem, oryginalnym i niespotykanym. Tak na dobrą sprawę jest bardzo mało filmów s-f, większość to niestety gnioty :( Dlatego myślę że trzeba się cieszyć że taki film się pojawił, jest naprawdę dobrze zrobiony i nie widzę tu podobieństw do matrix. A może to porównują ludzie którzy nie oglądają s-f? Zobaczyli 2 filmy tego typu i nagle westchnęli ze zdumieniem że są podobne ? Bo co ten sam gatunek? To może jeszcze objerzyjcie sobie
"aeon flux" Tam też pewnie ktoś od kogoś zrzynał pomysły.... ?

ocenił(a) film na 10
Rafik_777

..."Gattaca - Szok przyszłości", THX 1138 Też podobne? A może Raport mniejszości ? Każdy z tych filmów jest odmienny, choć w każdym można znaleźć wspólne cechy, ale to nie świadczy o odganianiu po prostu ktoś miał podobny pomysł... a co do matrixa to "Trzynaste piętro" :P

ocenił(a) film na 10
Rafik_777

Ja mam oba filmy i nie ma sensu szukać różnic na siłe( to do załozyciela tematu), bo film jeśli chodzi o samą stylistyke jest rzeczywiście podobny do matrixa(by przebić się do większej rzeszy odbiorców), do czego przyznał sie sam reżyser, a tak na marginesie(to też do założyciela tematu xD), gdzie Neo zerżnał strój od Prestona???. W matrixie reaktywacji Neo ubrany jest w sutane(niewiem jak sie to kur.a nazywa, chyba toga ;P), podczas gdy Preston nosi zwykły czarny płaszcz, mój tata ma nawet podobny, więc jedynym podobieństwem tych strojów jest tylko chyba kolor czarny xD

ocenił(a) film na 8
agrest1989

"Ja mam oba filmy i nie ma sensu szukać różnic na siłe"

Też mam oba filmy i stwierdzam, że to doszukiwanie się podobieństw jest robione na siłę.

"bo film jeśli chodzi o samą stylistyke jest rzeczywiście podobny do matrixa"

Niby w jakim względzie? Że walki są efektowne?
Co tu jest niby podobne? Bo weźmy na przykład scenografię - podczas gdy w Matriksie wszystko jest futurystyczne, kipiące od detali i często robione przy użyciu grafiki komputerowej (pomijając sceny z Matrixa, które toczą się w zwykłym, znanym nam mieście), w Equilibrium dominuje zupełna asceza, idąca w parze z klimatem totalitarnej Librii. W zabudowaniach brak jakichkolwiek ozdób, urozmaiceń, wszystko jest surowe, co kompletnie nie pasuje do tego, co widzieliśmy w Matriksie.
Sceny walki, których tak chętnie się co niektórzy uwieszają - o tym już mówiłem. Te w Matriksie są efektowne do przesady, a te w Equilibrium pozostają (jeszcze) w granicach możliwości (jeśli przełknąć fakt, że jeden facet przeżyje starcie z kilkudziesięcioma, co nie jest w kinie niczym nowym i czego na pewno nie wprowadził Matrix). Stylistyka starć, użyty oręż czy style walki - dosłownie wszystko dzieli Matrixa i Equilibrium.
Fabuła? Nie rozśmieszaj mnie. O wiele bliżej jest Equilibrium pod tym względem do Fahrenheita 451 czy Roku 1984, niż do Matrixa, który traktuje tematykę totalitaryzmu płytko i zwyczajnie spycha ją na dalszy plan, by ustąpiła miejsca akcji. W Fahrenheicie 451 czy w Roku 1984 gra ona zdecydowanie pierwsze skrzypce, Equilibrium odchodzi od tego - ale nieznacznie - by istotnie, stać się łatwiejszym w odbiorze. Ale to nie umniejsza sugestywnego klimatu Librii, z wszechobecnymi telebimami z wygłaszającym swe nauki Ojcem, tłumami otumanionych, identycznie ubranych ludzi, sięgającymi wszędzie mackami terroru w osobie ludzi z Tetragrammatonu, i wreszcie wpasowującą się w to wszystko muzyką. W Matriksie nie ma ani grama podobnego klimatu.

Equilibrium podobny do Matrixa? Być może. Ale naprawdę niewiele. Odstaw film Wachowskich i obejrzyj sobie np. Fahrenheita 451 (albo przeczytaj opartą na tym filmie książkę). Zobaczysz wtedy, skąd naprawdę czerpał Equilibrium.

"do czego przyznał sie sam reżyser, a tak na marginesie"

Ciekawe. Proszę tylko o udowodnienie, że tego nie zmyśliłeś (zwłaszcza, że od innego dyskutanta otrzymałem informację dokładnie sprzeczną - że Wimmer nic o czerpaniu z Matrixa nie mówił).

"gdzie Neo zerżnał strój od Prestona???"

Powiedz to kolesiom, którzy mi wmawiali, że Equilibrium to zrzynka z Matrixa, bo nawet strój Prestona wygląda podobnie do stroju Neo.
Jak widzę, argumenty są dla niektórych OK, póki nie okazują się mieczem obosiecznym. Wtedy błyskawicznie zmieniają front.

Der_SpeeDer

1. Nic na siłę - wszystko młotkiem. Dla Ciebie te filmy różnią się kolosalnie, dla mnie - jak te dwa obrazki z cyklu "Znajdź 20 szczegółów różniących...". Detale.
2. W obu filmach dwóch gostków pokonuje niezliczone zastępy przeciwników bajkowymi sposobami, a Ty każesz mi się doszukiwać jakichś różnic. Szkoda czasu i atłasu.
3. Oba filmy to urocze bajeczki, więc nie będę różnicował ich klimatów - zostawiam to Tobie i fanom jednego, bądź drugiego "arcydzieła". Nie odmówię jednak sobie przyjemności zacytowania Twej wypowiedzi w kwestii sposobu budowania "sugestywnego klimatu Librii, z wszechobecnymi telebimami z wygłaszającym swe nauki Ojcem, tłumami otumanionych, identycznie ubranych ludzi/.../". "Klimat" w tym rzekomo wspaniałym filmie budowany jest środkami, że bardziej prymitywnych wyobrazić sobie nie sposób. Jednych to kręci, mnie - nie.
4. Pzdr Ciebie i Kassandrę - bo lubię ludzi, którzy bronią swoich racji. Nawet, jak nie mają racji ;-)

ocenił(a) film na 8
cezorro

"W obu filmach dwóch gostków pokonuje niezliczone zastępy przeciwników bajkowymi sposobami"

W takim razie porównajmy jeszcze Matrixa z Rambo II - tam też jeden koleś pokonywał niezliczone zastępy przeciwników bajkowymi sposobami. A gdyby to było naprawdę, zginąłby prędko.
To znaczy, że Matrix i Rambo II są do siebie podobne jak dwie krople wody?

Bo na takiej zasadzie do tego podchodzisz. Detale wyszukujesz TY - i na tej podstawie twierdzisz, że filmy są do siebie podobne jak dwie krople wody, lejąc kompletnie na fakt, że obok tego jednego detalu jest cała masa elementów, różniących te filmy kompletnie - tak jak to było z walkami. Co - poza samym faktem łojenia w efektowny (przy czym nawet ta "efektowność" różnie wygląda) sposób dziesiątek przeciwników - łączy Matrixa i Equilibrium? Praktycznie nic.
Nie musisz mi zatem powtarzać tego, co już usłyszałem (i wyśmiałem) setki razy - znam na wylot ten argument że "a bo oni obaj zabijają iluśtam wrogów naraz" i uważam go za bardzo zabawny, ale na pewno nie rzeczowy czy świadczący o rzetelnym podejściu do filmu.

""Klimat" w tym rzekomo wspaniałym filmie budowany jest środkami, że bardziej prymitywnych wyobrazić sobie nie sposób"

OK, w takim razie zapodaj lepsze, jakie znasz. Nie musisz wymyślać - zaproponuj inne filmy, gdzie ukazano to lepiej.
W każdym razie ja, choć w czasów komuny nie pamiętam, kroniki filmowe PRLu oglądałem.

PS. Pozdrowionka, bo lubię ludzi, którzy bronią swoich racji. Nawet jeśli nie mają racji xD.

Der_SpeeDer

To jest tak:
Oglądam Herzoga, potem Peckinpaha - i wiem, że obejrzałem dwa różne filmy. Potem np. Kurosawa - i wszystko jest OK.
A teraz z szufladki pt."Bombastyczne Bajduchy SF z Pseudofilozoficznymi Zajawkami" wyciągam oba omawiane filmy i widzę, że to jedna sztanca.

Jak już jesteśmy w klimatach popularnego kina SF, to takie filmy, jak "Gattaca", czy "Raport Mniejszości" o niebo lepiej odzwierciedlają cechy totalitaryzmów niż cepowate pomysły zawarte w "Equilibrium".

P.S.
Natomiast ja doskonale pamiętam "czasy komuny" i jeśli prawdy o tamtych czasach chcesz szukać w Kronikach Filmowych, to może rzeczywiście lepiej, byś się skupił na arcydziełach pokroju "Equilibrium".

ocenił(a) film na 8
cezorro

No wszystko fajnie, ale gdzie w "Gattace" jest obecny totalitaryzm? W "Raporcie mniejszości" można się go doszukiwać, ale "Gattaca" przedstawia zwyczajny świat kapitalistyczny z silnymi uprzedzeniami społecznymi, niczym Ameryka ze swoim uprzedzeniem do czarnych sprzed kilkudziesięciu lat.

ocenił(a) film na 8
cezorro

"A teraz z szufladki pt."Bombastyczne Bajduchy SF z Pseudofilozoficznymi Zajawkami" wyciągam oba omawiane filmy i widzę, że to jedna sztanca"

Przy PIERWSZYM obejrzeniu filmu też mi się tak wydawało. Momentami. Teraz już nic mi z tego nie zostało.
Gdy spróbowałem do ich porównania podejść rozumowo, a nie emocjonalnie (nie, nie chciałem przez to powiedzieć, że ty rozumu nie używasz), czytaj: gdy zacząłem przyrównywać poszczególne elementy składowe obu filmów, stwierdziłem, że łączy je, poza kilkoma drobiazgami, wpływającymi przede wszystkim na pierwsze wrażenie (które, jak wiadomo, jest często mylne, ale ma decydujący wpływ w późniejszym odbiorze), naprawdę niewiele. Różni zaś praktycznie wszystko.
Doszukiwać się, jak już mówiłem, to można podobieństw między tymi filmami, nie różnic.

"Natomiast ja doskonale pamiętam "czasy komuny" i jeśli prawdy o tamtych czasach chcesz szukać w Kronikach Filmowych"

O jakiej prawdzie w tym zdaniu mówisz? Chodzi ci o taki materiał, który - co udowodnili komuniści - nadaje się znakomicie do kształtowania, tak jak każdy inny?
Obejrzawszy Kroniki Filmowe, doskonale zdaję sobie sprawę, jakimi bzdurami próbowali karmić komuniści lud pracujący miast i wsi. I do dziś z trudem przyjmuję do wiadomości, że znajdowali się ludzie na tyle głupi, aby wierzyć w te brednie o Amerykanach zrzucających stonki na pola w NRD i nie tylko w nie.
Mam też pewien obraz tego, jaka atmosfera panowała w kraju, gdzie takie rzeczy pokazywano. Obrazu tego dopełniają zresztą opowieści moich rodziców, moich dziadków, teksty przeczytane w rozmaitych książkach czy najzwyklejszych podręcznikach do historii. Miałem nawet w liceum stary atlas historyczny (czytaj: użyczono nam takowych podczas kilku lekcji), w którym komuchy starannie wymazały z mapy prezentującej rozwój kampanii wrześniowej wszelkie ślady po radzieckiej agresji.
Filmy ze stanu wojennego też widziałem.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Ale, ale...
"Co tu jest niby podobne? Bo weźmy na przykład scenografię - podczas gdy w Matriksie wszystko jest futurystyczne, kipiące od detali i często robione przy użyciu grafiki komputerowej (pomijając sceny z Matrixa, które toczą się w zwykłym, znanym nam mieście), w Equilibrium dominuje zupełna asceza, idąca w parze z klimatem totalitarnej Librii. W zabudowaniach brak jakichkolwiek ozdób, urozmaiceń, wszystko jest surowe, co kompletnie nie pasuje do tego, co widzieliśmy w Matriksie."

Tylko dokładnie tak jak piszesz, świat wirtualny w "Matrixie", w którym rozgrywają się niektóre sceny filmu, to są właśnie te najbardziej podobne z "Equilibrium" fragmenty i te na które też się najczęściej powołuje porównując obie produkcje.

Sceny walki w "Matrixie" jak dla mnie nie są efektowne do przesady, tylko na tyle efektowne, na ile im pozwala świat przedstawiony filmu. To samo jest w przypadku "Equilibrium". Różne światy, różne akrobacje.

"Matrix" płytko podchodzi do tematyki totalitaryzmu, bo bardziej skupia się na metafizycznych kwestiach poruszanych w tle.

Estetyka "Fahrenheita 451" mnie osobiście zniechęciła do filmu (według mnie dośc nachalna, jak w "Wojnie światów - następnych pokoleniach") i nie przypomina prawie w ogóle "Equilibrium". Natomiast estetyka "Matrixa" jest bardzo podobna w wielu momentach, a sam film chociaż nie zgłębia tematyki totalitaryzmu, to trochę ją nakreśla, zbliżając oba filmy do siebie.

Nie piszę, byś odstawił "Equilibrium" i zabrał się za coś innego. Jeśli lubisz tą estetykę, to dojrzysz w niej więcej różnych odcieni, niż ktoś zupełnie ją obojętny. Ja nie dostrzegam większych różnic między piosenkami Muse, czy Guns'n'roses, ale tak jak kiedyś nie rozróżniałem piosenek KoRna, tak po okresie intensywniejszego słuchania widziałem między nimi diametralne różnice. Te filmy naprawdę są podobne i też naprawdę się różnią. Dla każdego jednak w różnym stopniu. :)

ocenił(a) film na 8
Khaosth

Po ponownym obejrzeniu "Farenheita 451" stwierdzam, że jednak jest wart polecenia. :)

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

.alleluja i do przodu :)

up-uję, bo warto..

.a dodatkowo uważam, że Equilibrium ma więcej wspólnego z THX1138 niż z Matrixem - społeczeństwo odurzone prochami, brak uczuć - cała tematyka..

ocenił(a) film na 10
Der_SpeeDer

Der_SpeeDer - jak to mówią, podpisuję się pod tym co mówisz 'oboma ręcami' :D! Ładnie, brawo! Widzę, że nie ja jeden różnicuję te filmy w zupełnie inny sposób niż reszta, masz u mnie piwko ;).

ocenił(a) film na 9
Der_SpeeDer

podpisuję się pod Twoim postem Der_SpeeDer obiema rękami! szacunek za tak szczegółową odpowiedź na zarzuty dotyczące "zżynania", "kopiowania" i "przebierania Bale'a za Neo".

też uważam, że Matrix i Equilibrium nie są wcale do siebie aż tak bardzo podobne.

1. zupełnie inny bohater -> Neo wychodzi z nieświadomego "ludu" i dołącza do "podziemia", natomiast Preston przechodzi na drugą stronę barykady. Poza tym (i to moim zdaniem największa różnica) Preston nie jest Wybrańcem - on sam o sobie decyduje, nikt nie "objawia" mu jego roli. Co więcej, Neo ma przeróżne "moce" -> lata, łapie pociski, wgrywają mu sztuki walki do mózgu etc. Preston jest ludzki, ma ludzkie ograniczenia, które sam uczy się pokonywać.

2. zupełnie inna historia -> podobieństwo: zniewolone społeczeństwo. Ale poza tym, "E" to opowieść o człowieku, w którym rodzi się bunt, o jego przemianie. Natomiast "M" opowiada o dorastaniu człowieka do jego misji, przeznaczonej mu przez Opatrzność/Los.

3. zupełnie inny wróg -> w Matriksie rebelianci walczą z maszynami, a w Equilibrium z innymi ludźmi. Wiem, że to dla wielu nie jest żadna różnica, ale wg mnie jest kolosalna. Kogo pozbawia życia Neo? Programy komputerowe. Kogo zabija Preston? Żywych ludzi. Wydaje mi się, że waga ich czynów też się różni.

4. zupełnie inna czasoprzestrzeń -> ok, to też można uznać za coś mało ważnego, ale różnice w umiejscowieniu akcji moim zdaniem nie są bez znaczenia. Neo podróżuje w rzeczywistości komputerowej, może w niej robić co chce. Preston ograniczony jest "tu i teraz". To też wg mnie wpływa na charakter filmu i jego odbiór.

Wiem, że ktoś może napisać, że to tylko "powierzchnia" i rzeczy de facto nie istotne, ale tak naprawdę większość filmów powtarza tematykę innych (bo ile można wymyślać? pewne motywy przewijają się cały czas: miłość, wolność, zbrodnia, misja itd.) i właśnie np. umiejscowienie w czasie, kreacja głównego bohatera, najjaskrawsze odniesienia decydują o oryginalności bądź wtórności filmu.

To tyle ode mnie. Jeśli powtórzyłam coś z posta Der_SpeeDer, to przepraszam.

ocenił(a) film na 9
aaako

no i jeśli chodzi o różnice między Keanu Reevese'em a Christianem Bale, to moim zdaniem Bale gra o niebo lepiej. jego postać nie jest tak "wymoczkowata" i "przegadana" jak Neo. oczywiście wiele zależy od scenariusza i pomysłów reżysera, ale wg mnie kleryk Preston bije Neo na głowę.

ocenił(a) film na 7
Der_SpeeDer

WERY FANTASTIK :)
Od chyba ponad godziny przeglądam różne fora na FW. Twoja wypowiedź jest ostatnią jaką jestem w stanie przeczytać. Mam wrażenie jak wstępowałem do grona użytkowników FW, że świat wyglądał inaczej. Teraz jestem zszokowany co tu się dzieje. Wypowiedzi typu "przyganiał kocioł garnkowi" jest tu chyba jednym z najbardziej polubionych tematów forum jakie tylko może istnieć (gusta vs guściki ??). Ktoś już może kiedyś pisał by dać sobie z tym spokój. I zrozumiałem, że się nie da... :)

Sam kiedyś po obejrzeniu skrawków filmu wypowiedziałem się na jego temat negatywnie - do tej pory go nie obejrzałem w całości - za co dostałem po uszach. Żałuję.

P.S.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Sam nie wiem tylko czy komuś to pomoże. Ale warto próbować. Pozdrawiam

Der_SpeeDer

Mała uwaga do autora.
Jeśli będzie pan pisał trochę kulturalniej i używał delikatniejszego języka to może ktoś posiadający argumenty panu odpowie:)

ocenił(a) film na 8
Li_Mu_Bai

Hę? Że co proszę?

Co to za dyrdymały? Gdzie ja używałem argumentów ad hominem w pierwszym poście i obrażałem innych? Gdzie używałem niekulturalnego czy niedelikatnego języka?

Der_SpeeDer

Proponuje panu następujący algorytm szukający:)
1.Wstań.
2.Podejdź do ściany.
3.Skieruj swą zacną twarz w kierunku ściany.
4.uderz czołem w ścianę.
5.powróć przed monitor swgo komputera.
6.przeczytaj co pan napisał.
7.Dalej nie widzi pan swej hipokryzji?
-Jeśli Tak - powróć do kroku pierwszego.
-Jeśli Nie - Algorytm poskutkował. Dziękuje za wzięcie udziału w programie:)
Odnośnie błędów logicznych. Nie odnosiłem się do pańskiej wypowiedzi, lecz do pańskiej osoby. (Jeśli już chodzi o ścisłość, to o całokształt pańskiej twórczości na forum owego filmu:) )
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Li_Mu_Bai

Możesz wsadzić sobie ten algorytm w D'yaebl aep arse.
Ten tekst o hipokryzji też. W sytuacji, kiedy sam dajesz przykład takimi "algorytmami".

I jeżeli są osobnicy, którzy swoją "argumentacją" wytrącają mnie z równowagi, przez co zapominam o dobrych obyczajach i unoszę się, to mam taką "argumentację" głęboko gdzieś.

I jeśli, na ten przykład, wyzwałem od zer i zadufanych w sobie palantów jednego patafiana, który mądrzył się na forum na potęgę, głosząc wymyślone przez siebie samego rewelacje o tym, że to, co wszyscy profesorowie uważają za totalitaryzm, jest w rzeczywistości według niego - Mister Nieomylności - despocją, i zarzucając jeszcze na dokładkę każdemu, kto to prostował, opieranie się na Wikipedii, to nigdy w życiu tego nie odwołam.
Nawet powtórzę - legatory88 to zadufane w sobie zero i skończony palant. I mało mnie obchodzi opinia takich "ludzi" na temat mojego poziomu kultury.
Opinię poprzedniego petenta, który usiłował robić za znawcę poprzez głoszenie frazesów o prostaczkach z gminu, też mam w głębokim poważaniu.

I ponieważ nie próbuję udawać kogoś, kim nie jestem, nie mam zamiaru odpłacać szacunkiem za brak szacunku i obrażanie mojej inteligencji.

Der_SpeeDer

Tak więc do czego według pana służy nteligencja?
Do tego żeby obwieścić wszem i wobec iż jesteśmy mądrzy i nasza zdolność dedukcji przewyższa na tyle innych, że tylko z tego względu (przepraszam za rozciąganie zdania) wolno nam owe osoby upokarzać?

Uważam że jeśli już chcemy kogoś upokorzyć to w sposób aby sam zrozumiał swój błąd i wyciągnął z niego lekcje. Ewentualnie można i zastosować cygańską sztuczkę, polegającą na wyśmianiu go w jego środowisku, aby przez wzgląd na relacje jakie go łącza z swoją "grupą" przemyślał swój błąd i doszedł do konkluzji.. Jeśli jednak wdajemy się z pyskate sprzeczki, z których jedyną wynoszoną wartością jest podbudowa własnego ego, to nie dość że jest to zachowanie egoistyczne, to w dodatku jeśli czynimy to na forum społecznym zachowujemy się po prostu prostacko:)

"I jeżeli są osobnicy, którzy swoją "argumentacją" wytrącają mnie z równowagi, przez co zapominam o dobrych obyczajach i unoszę się, to mam taką "argumentację" głęboko gdzieś."

Przepraszam pana bardzo, ale skąd dany osobnik ma wiedzieć kiedy wyprowadzi pana z równowagi. Co więcej, w swej nieogarniętej inteligencji nie jest pan w stanie przewidzieć że pan swą zacną osobą również może wyprowadzać z równowagi swych rozmówców?

Po za tym czemuż pan się czepiasz tych zacnych użyszkodników? Nie można przecież porzucać fajnej teorii tylko dlatego że jest ona błędna:) Jeden uśmiech jest w stanie przekonać więcej ludzi niż 342 mądre słowa. Gdyby posługiwałby się pan subtelną ironią zamiast wysokoobrotowym rozrzutnikiem gnoju, to może na pańskie posty nie odpowiadałaby ciemna materia:)

ps. pewnie znowu jakiś błąd kompilacji;/

ocenił(a) film na 8
Li_Mu_Bai

Nie widzę powodów aby pić do Der_Speedera pod chyba najlepszym z jego tematów na jakie trafiłem. Uwagi ad personam załatwia się na swoich blogach (dlatego każdy powinien mieć przynajmniej jeden wolny temat).

Niezły sposób na podwyższenie tematu, ale irytujący. Przynajmniej dla mnie.

ocenił(a) film na 8
Li_Mu_Bai

"Tak więc do czego według pana służy nteligencja?
Do tego żeby obwieścić wszem i wobec iż jesteśmy mądrzy i nasza zdolność dedukcji przewyższa na tyle innych, że tylko z tego względu (przepraszam za rozciąganie zdania) wolno nam owe osoby upokarzać?"

To może przejrzyj dyskusje odbywające się na tym forum jeszcze raz i sam zobacz, kto usiłuje robić za mądrych, których zdolność dedukcji itepe? Przeciwnicy Equilibrium, którzy do swojej krytyki musowo dokładają teksty, że ci, którzy dostrzegli w nim głębię, są głupi?
Czy może jego zwolennicy, którzy nie sugerują (z reguły) głupoty temu, kto owej głębi nie dostrzegł, i jeno bronią swojego stanowiska?

"Jeśli jednak wdajemy się z pyskate sprzeczki, z których jedyną wynoszoną wartością jest podbudowa własnego ego, to nie dość że jest to zachowanie egoistyczne, to w dodatku jeśli czynimy to na forum społecznym zachowujemy się po prostu prostacko:)"

Hola, pan się tak nie zagalopowuje, proszę. A kto mi, bardzo "kulturalnie", w ramach przekonania do swojej racji, proponował walenie głową w ścianę? To ma być ten przykład wysokiej kultury, do której mnie pan namawia?
Odkąd obserwuję z dystansu kłótnie wywoływane przez własną skromną osobę, dostrzegłem, że największe zakłopotanie i uczucie spod szyldu "ale ze mnie kretyn" wywołują ludzie, którzy postanawiają zwrócić się do mnie kulturalnie, tym samym bijąc na głowę moją własną - mało kulturalną - postawę. Ale ty wolałeś mnie przedtem powyśmiewać, a zatem obrałeś zdecydowanie złą drogę. No cóż, gratuluję. A zanim zaczniesz pouczać innych (szanuję, ze względu na poziom trudności zadania, jakie przed sobą postawiłeś), zastanów się wcześniej nad samym sobą.

"Przepraszam pana bardzo, ale skąd dany osobnik ma wiedzieć kiedy wyprowadzi pana z równowagi"

A żebym ja sam to wiedział :D.
Cezorro, dla przykładu, choć się ze mną absolutnie nie zgadza, w ogóle się nie zbliżył do wytrącenia mnie z równowagi. Nawet jego tekst "szanuję ludzi, którzy bronią swoich racji, nawet gdy nie mają racji", odebrałem jako żart, a nie prowokację.
Może spróbujesz brać przykład z jego, i jemu podobnych?

"Co więcej, w swej nieogarniętej inteligencji nie jest pan w stanie przewidzieć że pan swą zacną osobą również może wyprowadzać z równowagi swych rozmówców?"

Ano, widocznie jestem zbyt ograniczony w doskonałości swoich parametrów (hint: Matrix Reaktywacja), żeby to dostrzec :D.

"Nie można przecież porzucać fajnej teorii tylko dlatego że jest ona błędna:) Jeden uśmiech jest w stanie przekonać więcej ludzi niż 342 mądre słowa. Gdyby posługiwałby się pan subtelną ironią zamiast wysokoobrotowym rozrzutnikiem gnoju, to może na pańskie posty nie odpowiadałaby ciemna materia:)"

No więc założyłem ów temat, nie siląc się na inwektywy pod adresem oponentów, żeby było ładnie i kulturalnie, i żebym właśnie uśmiechem starał się przekonywać ludzi.
A pan powziął misję zrobienia z tego tematu kolejnego siedliska kłótni? :)

Proszę to sobie dobrze przemyśleć.
I następnym razem zbesztać mnie tam, gdzie faktycznie sobie na to zasłużyłem :D.

ocenił(a) film na 5
Der_SpeeDer

film ogladalam wczoraj...nawet mi sie podobal po czym wchodze na forum i ktos wypisuje ze sciagniety z Matrixa...
ludzie uwielbiam Matrixa ale w zyciu by mi do glowy nie przyszlo ze to ma cos wspolnego z tym filmem....
wiadome ze matrix to kamien milowy w swiecie filmu i mnostwo obrazow jest odpatrywana lub inspirowana matrixem...
Equilibrium ma swoj klimat...swoj swiat...o cos innego chodzi...i te skojaezenie z plaszczem hehehe
przeciez to nie byl plaszcz tylko taki fraczek obcisly...na sile sie chyba trzeba doszukiwac zeby cos takiego napisac...
wiadome...ze niektore rzeczy mogly byc inspirowane powtarzam inspirowane nie sciagniete...ale powstal przy tym calkiem nowy dobry film...
mysle ze Avatar bardziej jest sciagniety z matrixa...to zywcem podlanczanie sie do innego swiata i wiele innych rzeczy....zywy matrix tylko ze z fabula jak Pocahontas-nie obrazajac tej calkiem uroczej bajki

ocenił(a) film na 8
Persefona87

"mysle ze Avatar bardziej jest sciagniety z matrixa...to zywcem podlanczanie sie do innego swiata i wiele innych rzeczy...."

<facepalm> Wtyczka w głowie, wchodzenie do rzeczywistości wirtualnej to wręcz kanon cyberpunku. Matrix nie wynalazł tego gatunku...

"zywy matrix tylko ze z fabula jak Pocahontas-nie obrazajac tej calkiem uroczej bajki"
`Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą`

ocenił(a) film na 8
Muszrom

Poza tym akurat to co pokazane w Avatarze to nie żadna rzeczywistość wirtualna...
Szkoda że najwidoczniej nie oglądałaś ani Avatara ani Pocahontas. Przynajmniej nie zbyt uważnie ;)

ocenił(a) film na 5
Muszrom

widze kolejny fan avatara...
to nie chodzi czy rzeczywistosc wirtualna...czy nie...chodzi o 2 swiaty do ktorych podlanczaja sie jedni...jeden z gorszego do lepszego jak w matrixie...
co z tego ze matrix czegos tam nie wymyslil? nie da sie ukryc ze od matrixa wyznaczyla sie pewna linia..byl nietuzinkowym odkryciem...i nadal nim jest...on sie zapisal w wyobrazni a nie poprzednie od ktorych jak sugerujesz matrix zabral xD
a fabula no coz..tez nie chodzi o twierdzenie ze fabula idenyyczna jak w Pocahontas...tylko ze banalna przewidywalna bla bla....
klamstwo? no nie wiem...Avatar chocby w porownaniu do filmu Prestiz czy Skazani na Shawshank nie ma wogole fabuly...
moj post jest bardzo prosty w odczycie...tak mi sie przynajmniej wydawalo...
a moze jestesmy fanami filmow poprostu na innym poziomie...stad problem ze zrozumieniem?

ocenił(a) film na 8
Persefona87

Proszę Cię... Podłączanie się do rzeczywistości wirtualnej to jeden ze sztandarowych motywów cyberpunku. Tego nie da się przypisać jako patentu z jednego konkretnego filmu.

ocenił(a) film na 8
Khaosth

Ciii, nie mówi tego... bez tej wiedzy jest łatwiej ;)