7,4 197 tys. ocen
7,4 10 1 197442
6,7 39 krytyków
Equilibrium
powrót do forum filmu Equilibrium

Tyle razy się już nasłuchałem o klonowaniu Matrixa i przebieraniu Bale'a za Keanu, że aż mnie już od tego głowa boli. Za każdym razem, kiedy na FW pada słowo "Equilibrium", musi się znaleźć kolejny delikwent ze swoimi rewelacjami.
Postanowiłem założyć ten temat, żeby ogłosić wszem i wobec, że Equilibrium nie jest klonem Matrixa, ba, ma z nim niewiele wspólnego w ogóle. Umieszczę tu niniejszym kilka najpopularniejszych i (z pozoru) najsilniejszych argumentów przemawiających za słusznością przeciwnej tezy. Mam nadzieję, że rozmaici filmwebowicze przestaną mnie (i nie tylko mnie) zamęczać tymi śmiesznymi teoryjkami o zrzynkach z Matrixa.


"Matrix traktuje o ciemiężonym, utrzymywanym w błędzie społeczeństwie. W Equilibrium jest tak samo"

Ten zarzut jest raczej słabym dowodem na to, że jeden film jest zrzynką z drugiego z prostego powodu - Matrix nie jest wcale, ale to wcale oryginalny, jeśli chodzi o podjętą tematykę. Filmów (i książek) pokazujących okłamywane społeczeństwo totalitarnego państwa powstały już dziesiątki, każda ma swoją wizję takiego społeczeństwa, i wiele rozwiązań merytorycznych w takich dziełach pokrywa się z innymi. Matrix uraczył nas co prawda wizją dość oryginalną (o ile nie czepiać się powielonego pomysłu, że maszyny obracają się znowu przeciwko nam, i są w tym dziwnie skuteczne, jakby ludzie nagle zapomnieli, jak się wojny toczy), aczkolwiek dla niektórych nieco naciąganą - o ludziach, którzy stali się bateryjkami. Equilibrium jednak również miał własny pomysł i własną wizję, zgoła odmienną od tej w Matriksie.
Nie wspomnę o tym, że wizja takowego społeczeństwa odsunięta jest w Matriksie na dalszy plan, ustępując miejsca efektownym scenom akcji, natomiast w Equilibrium jest wręcz odwrotnie - totalitarne państwo jest na pierwszym planie, zaś walki (też znakomite swoją drogą) stanowią do niego dodatek.

"Matrix zachwycił widzów efektownymi sekwencjami akcji z licznymi akrobatycznymi sztuczkami bohatera, Equilibrium poszedł tą samą drogą"

Ten zarzut jest podobnie niedorzeczny, jak poprzedni - ileż to powstawało filmów z efektownymi walkami? Fakt, że obecna technika kinematografii pozwala na kreowanie efektowniejszych scen akcji, niż dawniej, nie powinien nikogo dziwić, ani też być pomijany w przemyśleniach. Nie pojmuję tego po prostu - to tak, jakby powiedzieć, że każda kolejna space-opera jest zrzynem ze Star Wars tylko dlatego, że w obu produkcjach tematyką są kosmiczne batalie.
Nie wspomnę już o kompletnej odmienności scen akcji w Matriksie i tych w Equilibrium. Poza samą efektownością różni je praktycznie wszystko - sposób realizacji i efekty specjalne (w Equilibrium nie znajdziesz takich rzeczy, jak bullet time, nie ma też sekwencji robionych na komputerze, a i ujęcia kamery ciężko ze sobą porównać), charakter sztuczek akrobatycznych bohaterów (w Equilibrium wszystko jest ukazane z umiarem, w Matriksie wręcz przeciwnie - bohaterowie biegają nawet po ścianach), używana przez nich broń (podstawą siły Neo i ferajny są kończyny, a Prestona - pistolety) czy też styl walki (nie dość, że kompletnie niepodobne, to jeszcze liczby się nie pokrywają - Neo zna kilkanaście rzeczywistych sztuk walki wręcz, Preston tylko jedną, fikcyjną, gdzie podstawą jest celność i pistolce). Gdzie tu podobieństwo?

"Neo i Preston są podobnymi ludźmi, niegdyś oszukiwanymi, teraz walczącymi dla "rebelii", w dodatku niesamowicie wyszkolonymi"

Też się nie zgadza. Przede wszystkim ci bohaterowie stoją po odmiennych stronach barykady - Preston był w poprzednim wcieleniu agentem rządowym, mordującym opozycjonistów, czego o Neo powiedzieć się nie da. Charaktery ich wyszkolenia też się ze sobą nie pokrywają - nie kończy się to na tym, że Neo wgrywał sobie sztuki walki do głowy, a Preston uczył się ich (jej) samodzielnie. Jak już wcześniej mówiłem, tych panów kompletnie różni styl i podejście do "pracy".

"Bale gra podobnie jak Keanu, ma podobnie kamienną mimikę, oraz zwięzły sposób wypowiedzi"

Jeśli ktoś to zauważył (ja osobiście nie - ale czytałem post kolesia, dla którego nawet głos Prestona był podobny do głosu Neo (!), co też miałoby być dowodem na ich powinowactwo), to grę Bale'a proszę zostawić w spokoju - była ona bowiem wymuszona charakterem granej przezeń postaci - bezuczuciowego mordercy. Jeśli czyimś zdaniem Keanu był podobnie pozbawiony emocji, to widocznie jest to wina jego kiepskiej gry (ja tak nie mówię - przecież to nie ja uważam, że ci panowie są do siebie podobni!). Osoby uparcie trzymające się tej teorii mogą się podczepić pod zachowanie tych panów w scenach walki, jako że obie omawiane postacie nie ujawniają w nich emocji (z drobnymi wyjątkami), ale znowu powraca tutaj kontrzarzut z pierwszych dwóch akapitów. Ciężko zresztą, żeby w takiej sytuacji bohaterowie humorem dla przykładu tryskali (wiem, wiem, są takie postacie w filmach, rzucające męskimi tekstami klasy B dla rozluźnienia akcji, ale ta kreacja nie pasuje ani do Neo, ani do Prestona).

"Preston nosi w Equilibrium czarny płaszcz, przypominający strój duchownego (a właściwie będący strojem duchownego), tak samo jak Neo"

To zostawiłem na koniec, bo jest najciekawsze :). Pominę już fakt, że odzienie bohatera jest jeno pomniejszym elementem otoczki i jego podobieństwo do słaby argument, że długi płaszcz to tylko element uniformu Prestona w filmie, a także fakt, że noszenie przez Neo takiego płaszczyka jest dużo mniej (a właściwie to wcale:P) uzasadnione, niż w przypadku Prestona.
Najważniejszy jest jednak fakt, że przecież Neo owego "płaszczyka duchownego" wcale w pierwszej części Matrixa (na fali popularności którego to podobno miało powstać Equilibrium) w ogóle nie nosił. Co bardziej zaszokowanym tą informacją polecam powtórne obejrzenie pierwszego filmu Wachowskich, dla stuprocentowego przypomnienia :).
A idąc dalej tym tropem - Neo zaczął nosić (ni z gruchy, ni z pietruchy, patrząc tak od strony merytorycznej) płaszczyk dopiero w filmie Matrix: Reaktywacja. Sequel Matrixa, który powstawał równolegle z Equilibrium, został ostatecznie wydany w rok po nim - Equilibrium pojawił się w kinach w roku 2002, Reaktywacja w roku 2003. U nas ten pierwszy film pojawił się z opóźnieniem i nigdy nie był wyświetlany na dużym ekranie, przez co teraz wiele osób zapomina o tym drobnym fakcie, że powstał przed Reaktywacją.
Gdybym miał zatem odpowiedzieć kretyńskim zarzutem na kretyński zarzut, powiedziałbym, że to raczej Matrix Reaktywacja jest zrzynką z Equilibrium, bo panowie Wachowscy podpatrzyli na wydany wcześniej film, spodobał im się ten uniform Kleryka, i postanowili w niego ubrać Keanu :D.


Tyle tego. Jeśli ktoś miałby jakieś inne argumenty, przemawiające za klonowaniem Matrixa, chętnie wysłucham i postaram się obalić, jeśli będę w stanie. Aczkolwiek poważnie wątpię, żeby ktoś mnie przekonał, że Equilibrium jest zrzynem z Matrixa.

ocenił(a) film na 7
Der_SpeeDer

Pomijając wszelkie szczegółówe aspekty dotyczące związków Matrixa i tego filmu, które poruszyłeś w swoim poście, to chyba nie zaprzeczysz, że "Equilibrium" można uznać za film podobny. Moje pierwsze wrażenie: przypomina mi to Matrix. Zwłaszcza, że jak mi się wydaje, ten film powstał później (jesli się mylę, to mnie popraw).

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Preston = Neo?!
WTF?!
Co za idiotą trzeba być, żeby tak pomyśleć?

Ale widzę Der SpeeDer, że naprawdę próbujesz to tłumaczyć... i masz odzew... co oznacza, że serio są tacy debile, którzy tak myślą xD

ocenił(a) film na 8
Znawca_

UP

"To Tobie zadedykuję mój tekst na temat „Equilibrium”, zatytułowany „PODZIEMNE” PODZIEMIE I WIELE INNYCH NONSENSÓW"

Ech... no czekam tak, i czekam, i coś się doczekać nie mogę. A czasu już minął szmat wręcz.
A bardzo mnie zastanawiało, co marscorpio wymyśli, żeby uzasadnić ten tytuł, który najwyraźniej tak sobie upodobał - uparł się, żeby go zachować nawet wtedy, gdy mu pokazałem, że podziemnego podziemia w tym filmie nie ma (jedyna placówka, którą jako taką wskazał, pod ziemią się wcale nie znajduje) :).

ocenił(a) film na 5
Der_SpeeDer

Przypominam zatem mój wpis z 11 sierpnia 2010 18:20, temat: http://www.filmweb.pl/film/Equilibrium-2002-32375/discussion/Ksiazki,1432306

„Ale zanim wyjaśnię, o co w tym wszystkim chodzi, poproszę o odpowiedź na identyczne pytanie Der_SpeeDera. Na wszystkich kanałach, włączając w to prywatną wiadomość.

Poczekam.”

Nie podjąłeś wówczas wyzwania, mimo że o to kilkakrotnie prosiłem, na różnych „kanałach”, he he he. I ja również przestałem interesować się zagadnieniem – „Equilibrium” to tak marny film, iż pozostało o nim jedynie zapomnieć, jak o większości współczesnych produkcji SF.

Pozdrawiam.

PS. Może kiedyś do tego wrócę – jest to dobry przykład, by wykazać współczesną tragedię umysłową: niemal nikt nie potrafi rozpoznać idiotyzmu w idiotyzmie. Fenomenalna sprawa. Czułbym się w ten sposób wyróżniony, gdyby nie zwyczajna… rozpacz.

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Rany! Do dziś nie byłem świadomy, że można w ogóle można znaleźć podobieństwo w tych filmach! To tak samo jakby porównywać głęboką i ciemną studnię do wartko płynącego płytkiego strumyczka.

ocenił(a) film na 10
acidity

Zgadza się! Pięknie to ująłeś - Matrix jako płytki strumyczek, a Equilibrium jako głęboka i ciemna studia, pełna tajemnic ^^...