Scena ze zlikwidowaniem patrolu była przed sceną z podmiana broni - więc jak miał ich zlikwidować z broni murzyna?
Walka w korytarzu z ostatnimi dwoma strażnikami - obaj biegną do drzwi, on ich rozwala, padają a za chwile jeden pada a drugi stoi nieruchomo jakby pełnił wartę.
Ten tandetny styl walki - stoi wśród 8-10 osób - on ich trafia oni go wcale.
Wjechał na drzwiach do ciemnego pomieszczenia i zatrzymał się w bezruchu - i nikt z rebeliantów nie strzelił w jego stronę, czekają aż on zacznie.
Murzyn co chwilę się uśmiecha, gniewa w walce - a ma być brak uczuć.
Tandetne świsty ruchu dłoni na początku filmu jak w starych karate.
Ogólnie temat fajny ale wykonanie słabe - na miarę reżysera praktykanta, po kilku piwach