Może odbiorcom którzy pierwszy raz sięgają po Zanussiego film wydaje się kobyłą. Może tym którzy rzadko stawiają sobie pytanie o sens, oburza łopatologia. Przeczytałem też recenzję o tym, że Krzysztof już teraz nawet nie ukrywa że robi robi filmy dla siebie... a dla kogo miałby je robić? Rola misji w filmie jest już dawno skończona wraz z całą masą nowoczesnych produkcji podyktowanych na poklepanie po plecach środowisk - proszę się nie obrażać - postępowych, gotowych chwalić jedynie nowe horyzonty, jakże zgodne z "powiewiem odnowy".
Jako że miałem tę przyjemność oglądać poprzednie filmy reżysera oraz posłuchać kilku jego wykładów mogę powiedzieć o swoich odczuciach, to wszystko. Stawia ważne pytania, bynajmniej nie o omnipotencji nauki ale o sensie życia bo o to się w tym filmie rozchodzi. Czy u nas jest inaczej? Poszukiwanie Boga (lub jego absencji), dylematy moralne o wartościach i ich priorytetach, znaczenie rozwoju są w tym filmie namacalne ale dalekie od banału.
Dialogi na wysokim poziomie, aktorstwo i pewne pole do interpretacji zdecydowanie na plus. Wielki minus za zdjęcia i sztampowy montaż, który bądź co bądź w kinie egzystencjalnym powinien być ligę wyżej.
Polecam, produkcja przynosi wiele kwestii do przemyśleń i dyskusji, ale czy nie o to właśnie chodzi?