Postacie bardziej papierowe niż na kartach komiksu. Lubię komiksowe adaptacje, ale niech one trzymają jakiś minimalny poziom, jeśli nie artystyczny, to chociaż estetyczny. W tej produkcji dla dzieci do lat 12 zachwyciła mnie tylko jedna sekwencja - pościgu Torcha za Silver Surferem. To trochę mało jak na beztroskie surfowanie po falach wyobraźni. Pani Alba wygląda jak nadmuchana lala z sexshopu i to z tych tańszych podróbek z Chin. Facet co ma sflaczałe mięśnie tradycyjnie już wkurza mnie swą sztywną grą i ogólnie byciem "nie cool". I ponownie jak to miało miejsce w części pierwszej, tylko Chris Evans przypadł mi do gustu.
Nigdy nie byłem fanem fantastic four. Ugrzecznieni, milutcy i bez wyrazu. Szkoda że to wszystko zostało przeniesione do filmu. Nagły przypływ współczucia dla Silver Surfera to już lekka przesada, nawet jak na ugrzecznioną bajeczkę o milusich bohaterach.

Najśmieszniejsza scena: gdy Alba rozmawiała z Kerry Washington. Wyglądało to jakby wszystkie kobiety w USA miały usta rozmiaru XXL. O ile jednak usta Alby są bardzo namiętne, to w przypadku Kerry chirurgowi chyba się ręka omsknęła przy wstrzykiwaniu botoksu i dostała dawkę dla konia - fatalnie to wygląda :/ No ale może to tylko opuchlizna od całowania kamienia ;)