Ten film jest po prostu do niczego i wyraźnie widać, że w czasie produkcji były "problemy". Tak słabego filmu o superbohaterach nie widziałem od wielu wielu lat.
Po pierwsze czemu Johny jest czarny, jeśli Susan jest biała. Ok, wiemy, że Susan jest adoptowana, ale nic z tego nie wynika! Nie jestem jakimś komiksowym maniakiem i jestem za zmianami, ale jeśli coś wnoszą. Jeśli wpłynęłoby to na postać Johnego lub Susan, to czemu nie. Niestety tu mamy czarnoskórego Johnego, bo tak jest i tyle. Zero wyjaśnień, zero sensu... Po drugie postacie są nudne i brak między nimi jakiejkolwiek chemii! Poważnie w ogóle nie czułem, że te postacie są ze sobą związane jakkolwiek. Postać Dooma po przemianie jest idiotyczna.
Najgorszy jest jednak scenariusz, który jest maksymalnie pełny dziur. Ja wiem, że to film o superbohaterach, więc pewne dziury są akceptowalne, ale tu granica została zdecydowanie przekroczona. Wyobrażacie sobie naprawdę sytuacje, że gość na zwykły szkolny konkurs przynosi w pełni działający teleport, a nauczyciel go dyskwalifikuje? To nie ma najmniejszego sensu! To przeogromne odkrycie, za które nawet nauczyciel mógłby zebrać sporo plusów, a ten to kompletnie olewa! Drugą dziurą jest to, że do kabiny Johnego dostał się ogień i stąd jego moce, do Bena, kamienie to też spoko, ale skąd Reed wziął swoją moc? Wziął swoją moc z gumy od swoich majtek czy co? Przecież to podstawa... Jak można wymyślić coś co kompletnie nie pasuje do jednej postaci i to zostawić? Wątek z Doomem chcącym zniszczyć ziemie pojawia się może w ostatnich 25 minutach filmu! Błędów i głupot jest o wiele wiele więcej, ale gdyby chcieć wszystko wymieniać to nie starczyłoby miejsca.
Brakuje tu też scen, gdy bohaterowie walczą ze złem. Przez większość czasu tylko rozmawiają. Co to za film z superbohaterami, gdzie prawie nie ma scen akcji! Nie dość, że jest ich mało, to jeszcze finałowa walka zdecydowanie zawodzi. Tutaj nie ma się nawet na co pogapić przy wyłączonym mózgu.
Aktorstwo jest średnie, ale muszę przyznać, że z takimi postaciami tylko wybitny aktor mógłby cokolwiek zrobić.
Niestety oglądając film widać, że osoba pisząca scenariusz nie miała zielonego pojęcia o fantastycznej czwórce.