Nie wiem, który twór wygrałby w kategorii najgorszego filmu na podstawie komiksu, ""Kaczor Howard" czy "Fantastyczna czwórka" z 2015 roku. Zawiodło tu wszystko, od doboru aktorów, poprzez fabułę i dialogi, a skończywszy na efektach specjalnych i scenografii. Na szczęście trajlery nie obiecywały niczego więcej i efektu się spodziewałem. Przewiduję wiele nominacji do Złotych Malin. Na pewno za najgorszy film i za najgorszy remake lub sequel (w tej kategorii pewnie nawet nagroda wpadnie).
Podczas oglądania ciągle przychodziły mi na myśl porównania do "Fantastycznej czwórki" z 2005 (i jej dwa lata młodszego sequela). Tamta wersja była mocno krytykowana. Mi akurat się podobała. Nie udawała czegoś, czym nie była. Tam nawet ten śmieszny kostium kamiennego Stwora był lepszy od obecnej komputerowej wersji. Ogólnie postaci - Niewidzialna Kobieta, Stwór, Człowiek Pochodnia i przede wszystkim Dr Doom - wyglądały dużo lepiej w adaptacji sprzed dziesięciu lat. Wyjątkiem był Pan Fantastic. Rozciągnięte kończyny Milesa Tellera w scenie laboratoryjnej wyglądały naprawdę porządnie.