Czy tylko ja przez te... 2? minuty cudownej walki nie zrozumiałem w ogóle nic co się dzieje na ekranie?
Najpierw Victor wszystkich rozkłada i unieruchamia, jęczą z bólu ale jednak przychodzi moment, gdzie w ich głowie rodzi się cudowny pomysł "a może się tak uwolnimy?" , powstają, Ben go uderza, Pochodnia przelatuje dookoła, Victor pokonany, koniec filmu, ja pier* co ja obejrzałem.