Umiejscowienie wydarzeń w Stanach Zjednoczonych było chyba najlepszym posunięciem, oczywiście omijając cechę podróżnika głównego bohatera, to dobrze, że sama podróż nie zaczyna się w Anglii i toczy przez cały film, bo sam klimat wysp został wyczerpany w ośmiu częściach Harr'ego Pottera, dodatkowo została ta sama magia co w uniwersum Pottera, tylko zmienia się miejsce. Sam bohater w mojej skromnej opinii wypada lepiej od Pottera, który był przez wielu uważany za bohatera, a także za bardzo sławnego osobnika, tutaj mamy natomiast normalnie ludzką postać, z magicznymi umiejętnościami, który nie przypada wszystkim do gustu, oraz mało osób go zna, dodatkowo podoba mi się olanie przez głównego bohatera cech rozpoznawalności, bo takie ma, przez sam fakt, że jest bardzo lubiany przez Dumbledora, to kontynuuje swój cel do którego dąży. Bardzo miła odmiana od tych wszystkich zagadek, które nie były straszne Potterowi.