Jestem pod wrażeniem. Przejmujący oraz wzruszający film. Tom Hanks i Denzel Washington to z pewnością jedni z najwybitniejszych aktorów. Świetny duet...
Przede wszystkim urzekająca historia. Andrew Beckett zostaje wyrzucony z pracy za to, że jest homoseksualistą i ma AIDS. Wszystko oczywiście dzieje się nieoficjalnie (nierówność i niekompetentność), jednak Andy jest pewien, że został wyrzucony właśnie za to. W związku z tym rozpoczyna sprawę sądową.
W tym filmie nie chodzi o akcję i dynamikę. Siłą są dialogi oraz gra aktorska. Tom Hanks jako Andy to świetna kreacja, nie zgodzę się z tym, że jego rola nieco przyćmiewa Washingtona. Obaj spisali się znakomicie.
Z początku Joe Miller jest nieprzychylnie nastawiony w stosunku do swojego klienta. Jednak z czasem przyzwyczaja się do jego inności, zaczyna go tolerować, a nawet rozumieć. To w "Filadelfii" jest pokazane znakomicie, zmiany zachowania Joego są widoczne, ale pokazane delikatnie i bez zbędnej sztuczności oraz przesady.
Tom Hanks dosyć często gra ludzi pokrzywdzonych przez życie, on potrafi stworzyć świetną, głęboką kreację. Człowiek, którego nikt nie rozumie i, którego nikt nie chce zrozumieć. Inny? Społeczeństwo kpi. Mimo to znajduje się człowiek, który tworzy więź z Andym. Z pewnością w którymś momencie pracodawcy Becketta zrozumieli, że popełnili błąd odrzucając tego człowieka.
Poza tym twórcy świetnie pokazali ówczesne społeczeństwo. Ludzie nie mieli pojęcia co to jest AIDS (tylko słyszeli o takiej chorobie), jak się roznosi i jakie są jej skutki. Obywatele uważali homoseksualistów za zakały społeczeństwa- brak tolerancji dla inności.
Obraz nie jest może apelem do ludzi w celu okazania współczucia dla Andy?ego. Jest to wg mnie dążenie do sprawiedliwości oraz stwierdzenia, że gej też człowiek- ma uczucia, myśli, jest zbudowany z krwi i kości- nie należy do dyskryminować. Zakończenie jest tylko prawdziwym i wiarygodnym zakończeniem całej historii. Zamyka pewien rozdział. Oczywiście? Andy zyskuje współczucie u innych, ale dopiero później, pod koniec sprawy.
Film coś potwierdza- sprawiedliwości trzeba bronić, za wszelką cenę. Do tego nie trzeba pieniędzy, sławy oraz tolerancji społeczeństwa. Wszystko pokazane na przykładzie (trudnym) człowieka wyniszczonego przez chorobę.