Zdaję sobie sprawę, ze film musi budzić pewne kontrowersje. JEst to bowiem jeden z pierwszych obrazów dotyczących AIDS, a jednocześnie kolejny opowiadający o nietolerancji i skłonności ludzi do wykluczania innych ze stada.
Młody prawnik jest gejem, ale nie wstydzi się tego. Jedyne, czego się obawia to reakcja dość konserwatywnego otoczenia, w którym przyszło mu pracować. Jego chłpak, Miguel jest wielkim wsparciem w psychicznej walce prawnika - z własym lękiem, a potem z pracodawcami. Walce, gdyż dowiedziawszy sie o skłonnościach pracownika, szef kancelarii postnaowił go zwolnić pod dość dziwnym pretekstem; a młody prawnik wytacza mu proces...
Podobnym wsparciem jest adwokat wynajęty - z początku neiufny z czasem zaczyna podziwiać i głęboko szanować prawnika.
Niestety, mimo zwycięstwa w procesie, prawnik ze śmiercią wygrać nie może....
Wzruszająca lecz nie "żerująca" na płytkich emocjach fabuła jest silą filmu. Aktorzy - którzy zagrlai popisowo, do końca się wcielajac w postacie - sa jakby an drugim planie. Historia, żywa i mocna nadaje filmowi bardzo wyrazisty charakter, czyni go naprawdę wzruszającym i wiarygodnym.
A Antonio Banderas, mimo że gra geja jest równie przystojny i pociągajacy co w innych filmach!