Nie wiem czy film zasłużył na tak wysoką ocenę. Moim zdaniem jest to film dobry, miejscami bardzo dobry. Ale brakuje mu tego czegoś. W zasadzie od początku wiadomo, że skończy się pomyślnym wyrokiem, niekonwencjonalnie jest tylko, że Tom Hanks nie dotrwał do wyroku. A propos - Tom Hanks. Tak na dobrą sprawę, za co ten Oscar? Za to, że ważna rola, że pokazał nią homofobię? Bo aktorsko to powiedzmy sobie szczerze, szału nie było. Jako Forrest Gump - miód malina i pełna czołobitność. Jednak Filadelfia... No niespecjalnie. Chyba, że aż tak słaba konkurencja w tamtym roku była.