# słyszałem o tym filmie i dzisiaj w końcu go obejrzałem. Muszę przyznać, że bardzo się zawiodłem. Dla mnie film był to typowym amerykański gniot, przepełnionym kiczem i nadęciem. Szczytem wszystkiego była dla mnie scena, w której Andrew wpada w uniesienie podczas słuchania opery. Sama tematyka filmu też za bardzo do mnie nie przemówiła. Tak na prawdę nie rozumiem dlaczego niby główna ofiara - Andrew, był taki pokrzywdzony, to wszystko dla mnie nie trzymało się kupy. Oglądając ten film miałem jedynie uczucie głupoty czasów, w jakich żyjemy, kiedy za legalne zwolnienie z pracy, pracodawca może zostać ukarany dużą sumą pieniędzy... Nie rozumiem tego, dlatego film mi się nie podobał.
zwolnienie z pracy nie jest legalne, jeśli opiera się na dyskryminacji... pracodawca nie może wyrzucić kogoś tylko dlatego, że jest inny i chyba nie wymaga to wiele do rozumienia.