Skończyłem oglądać film jakieś dwie godziny temu i od razu po seansie
miałem coś tutaj napisać, ale nie byłem w stanie. Film naprawdę jest
genialny, przez te dwie godziny myślałem i zastanawiałem się nad życiem i
tym wszystkim, nastawieniem ludzi, zmianie Joe'a z homofoba w prawdziwego
człowieka, o tym co dzieje się w głowie człowieka, którego każdy inny uważa
za gorszego od siebie, wyrzutka społeczeństwa, odtrąconego. Na szczęście
Andrew miał jeszcze rodzinę no i Miguela, którzy go wspierali.
To był pierwszy film, który tak bardzo mnie wzruszył i zmusił do refleksji
nad otaczającą nas rzeczywistością.
Arcydzieło.