Kto tę kobietę przydzielił do jednej z częściej pojawiających się ról? Masakra totalna. Sztuczny wyraz twarzy i styl mówienia. Tragedia. Na dodatek wsadzili ją jeszcze jakby tego było mało do roli pani doktor - pod koniec filmu się pojawia. Gdyby nie ona, ocena by była wyższa, ale słuchając jej słodziutkiego, sztucznego głosu strasznie się zmęczyłem tym filmem (ciut za długim zresztą).
A moim zdaniem Mary Steenburgen była dobra. Właśnie taka sztuczna była zapewne sama postać. Zawuazyłeś, ze np powiedfziała NIe cieripę tej sprawy, ale udawała, ze ma rację i że wpsólczuje Andy'emu. Jasne, była sztuczna i drażniąca, ale ona taka musiała być. Miała denerwować widza swoim zakłamaniem i hipokryzją, zebyśmy jeszcze bardziej stanęli po stronie głównego bohatera. Faktem jest, ze to śwaidczy o bardzo dużej schematyczności postaci i o tym, ze film jest czarno-biały. ALe na pewno nie o złej grze Mary. Która zresztą jest świetną aktorką.
sztuczność a fałsz i nieszczerość to zupełnie inne rzeczy. Aktorka kiepska i zdania nie zmienię. Znam lepszych aktorów, którzy to o czym wspominasz na prawdę grają, a nie tylko próbują grać.
Cóz, nie będę Cię przekonywać pustymi słowami. Obejrzyj trzecią częśc Powrotu do Przyszłości oraz Co Gryzie Gillberta Grape'a. Tam Mary ma bardzo wazne role i widac, co potrafi. Jeśli po tych filmach nadal będziesz uważał ją za kiepską aktorkę, to wtedy się poddam :D. NIemniej na razie dziecinne wspomnienia nakazują mi bronić Clary CLayton :)