w salonie z Andrew, kiedy on słucha tej przejmującej muzyki, a potem idzie do żony jest... niesamowita, poruszająca...
*on, czyli Andrew, a do żony oczywiście idzie Andrew.
No tak, sama się kompromitejszyns. "a potem Joe idzie do żony".
tak ;) ale zgadzam w 100%. Też oglądając film pomyślałam sobie, że to jest świetna scena.
http://theplaylist.net/remember-late-jonathan-demme-great-video-essay-use-close- 20170426/