W tym filmie najbardziej imponuje gra Toma Hanksa. Swą grą przyćmiewa wszystko. Filadelfia bardzo wzrusza - dzięki scenariuszowi również. Do tego jest jeszcze piękna muzyka. To chyba najpiękniejszy fim o tolerancji oraz jej braku. Można postawić na półce obok "Zabić Drozda".
Najbardziej podoba mi się motyw muzyczny Bruce`a Springsteena "The streets of Philadelphia". Świetna jest też rola Hanksa. Taka prawdziwa, przejmująca do bólu. Film owszem jest dobry, ale czegoś jednak mu brakuje. Ale to prawda, że jest jednym z ciekawszych o tolerancji i jej braku. Podobny temat inności (ale oczywiście to dwa różne tematy i światy) jest baśniowy "Edward Nożycoręki" oraz wstrząsający "Człowiek słoń".