Obejrzałem po raz drugi po latach. Być może przejadła mi się już tematyka prawnicza bo podobał mi się trochę mniej niż za pierwszym razem. Nadal uważam jednak Filadelfię za bardzo dobry i dobrze zagrany film. Podoba mi się postać Joe Millera, kreowana przez Denzela Washingtona. Bronił Andrew Becketta bo jego klient został zwolniony z pracy bezprawnie. Poza tym tak Millerowi nakazywała zwykła ludzka przyzwoitość. Wygłaszał jednak poglądy, którym przyklasnęłaby większość społeczeństwa i których, po kilkunastu raptem latach od premiery filmu, w dobie politycznej poprawności, wygłaszać publicznie nie wypada. Dlatego ta postać jest mi bliska. 8/10