Ten film nie ma fabuły i zrobiony jest tak, jak te samochody na filmie - trzeszczy, zacina się i rozlatuje się. I nie ciągnie ;)
Zgadza się, to marna podróbka filmów Barei. Doprawdy trzeba się było mocno starać, by schrzanić film z taką obsadą, a jednak się to reżyserowi udało.
Co ma wiek do rzeczy??? (sic!) Jestem rocznik 80, zobacz ile dałem najlepszym filmom Barei. Nie przeczę, Filip z konopii ma jakiś swój urok (duża w tym zasługa udziału kabaretu Tey), ale w porównaniu do Barei czy komedii Chmielewskiego chociażby humor mocno stereotypowy i toporny.
Chodzi o to, ze jak ktoś nie przeżył lat 70-80 to śmieje się w niewłaściwym momencie. Śmieszy go sytuacja a nie ukryty dowcip. Zapewniam Cie, że zadam Tobie kilka pytań z zakresu "życia" w tych latach i będzie ciężko odpowiedzieć.
Wydaje mi się, że rzecz tkwi w czymś innym, a mianowicie w rodzaju poczucia humoru. Dla mnie humor słowny typu: "Jak swojego nie postał to pewnie posiedzi" jest taki mocno łopatologiczny, nie ma w "Filipie" finezji znanej z filmów wywołanego przez mnie do tablicy Barei chociażby. Oczywiście jeszcze też pamiętam schyłek nocnych kolejek przed sklepami, niedoboru towarów czy sposobu załatwiania rzeczy przez znajomości, ale IMO te rzeczy pokazane są w Filipie w mocno dosłowny sposób. Nie jest to typ humoru, jaki bardzo by mnie bawił. A w "Filipie" są takie sceny mocno łopatologicznie pokazane, vide: odjazd wszystkich samochodów rano o tej samej porze z parkingu i sposoby zabezpieczania samochodów przez właścicieli ("narzuty" na samochody tez jeszcze pamiętam), kupowanie przez głównego bohatera anteny wojewódzkiej:) w sklepie czy też scena ze zdjęciami zdjęć z całego bloku. W Alternatywy 4 też masz codzienne życie z tamtych czasów, ale uważam że o kilka poziomów śmieszniej pokazane i, dla mnie przynajmniej, w sposób zdecydowanie mniej łopatologiczny.
Reasumując, myślę, że to kwestia gustu i poczucia humoru po prostu. Bo generalnie zgadzam się z opinią xtomixa, że mimo świetnej obsady film wyszedł średni. Co nie oznacza jednak, że skreślam go zupełnie i nie wracam do niego czasami.
Aha - i jeszcze jedno zastrzeżenie, poza Teyem i może Bończakiem w zasadzie każda z postaci wypowiada swoje "zasadnicze" kwestie w jakiś taki mało wyrazisty, nieprzekonujący dla mnie sposób, jakby od niechcenia.
No i OK :) każdy ma prawo odbierać film tak jak odbiera, ja tez nie uważam, ze to nie film klasy światowej ale warty obejrzenia z momentami do pośmiania się. Tym nie niej komentarz "Ten film nie ma fabuły i zrobiony jest tak, jak te samochody na filmie - trzeszczy, zacina się i rozlatuje się. I nie ciągnie" jest lekko krzywdzący ale o gustach się nie dyskutuje.