Liczyłam, że to Jess wkręca Nickygo....

Co do plusów sie zgadzam:)

Z azjatą rzeczywiście mieli rację.
Jeśli weźmiesz zakład w losowej sprawie, nawet o rzut monetą, to takie podwajanie stawki nigdy nie opłaci się osobie będącej na miejscu azjaty, a zawsze opłaci się przegrywającemu.
Załóżmy że stawiam 50 zł na reszkę. Przegrałem. Stawiam na reszkę 100zł i znów przegrałem. Stawiam 500zł i znów przegrałem. Mówię 1000zł i mam cholernego pecha. Znowu przegrałem. Wreszcie mówię 5000 zł i wygrywam. Przegrałem 1650, a wygrywam 5000zł. Jestem do przodu 3350zł. I co z tego że facet wygrał 4 razy. Ja wygrałem raz a dobrze.
Dlatego kiedy dziewczyna zapytała : A co gdybym wybrała innego zawodnika? Murzynek odpowiedział : Podwajałbym stawkę do skutku.
Każdy kolejny zakład, przy takim podnoszeniu stawki, praktycznie anulował poprzednie zakłady.
Oczywiście mowa o grach losowych gdzie szanse są mniej więcej pół na pół. Jak rzut monetą, podnoszenie karty, czy rzut kością. W kasynie i w totolotku się nie sprawdzi.

zawsze opłaci się przegrywającemu, dopóki azjata nie powie "Dość." i przegrywający będzie wielkim przegranym. Oczywiście, że jak dasz radę się odegrać i plan jest taki, że odegrasz się i powiesz "dość" to takie podwajanie ma sens... Tylko zauważ, że jakby azjata sprawdził go, czy rzeczywiście ma tyle kasy... to straciłby całą kasę i tyle.

Załóżmy że ma.
Gdybym to ja zakładał się z tobą, to stawki raczej nie oscylowałyby wokół kilku milionów dolarów, a prędzej wokół kilkunastu tysięcy i takie potrojenie stawki po kolejnym z rzędu wygranym zakładzie byłoby mocno nieopłacalne dla wygrywającego. Jak już pisałem
Zakład pierwszy
1 - 100zł
2 - 200zł
3 - 500zł
4 - 1000zł
5 - 2000zł
6 - 5000zł
Gdybyś je wszystkie wygrał to po 6 zakładach miałbyś 8800zł i ja zaproponowałbym kolejny za 15 000zł, to wystarczyłby jeden rzut monetą na moją korzyść i odegralbym wszystko. Takie podwajanie i potrajanie stawki byłoby moim jedynym wyjściem, a dla ciebie byłoby bardzo niekorzystne. W takiej sytuacji byłoby to dla mnie jedyne rozwiązanie. Potrajać i czekać na szczęśliwy rzut. Oczywiście że mógłbyś powiedzieć DOSĆ, ale ja wtedy namawiałbym cię na kolejny zakład, bo to moja jedyna szansa. Gdybym przegrywał prosiłbym o kolejny zakład. Aż do skutku. I o tym napisałem. Przerwanie gry, to pogodzenie się z porażką i strata.

Matematycznie nie ma żadnych przeciwwskazań, aby tego nie robić. Ale jeśli zakładasz, że po pierwszej wygranej ten przegrywający się wycofa, a wygrywający będzie grał do oporu, no to oczywiście jest tylko jeden sposób w jaki taka gra może się skończyć.

Niestety racja, film o niczym

Jedyny jasny punkt do Cbińczyk i Margot.