Nie rozumiem fenomenu tego filmu. Dałam tak niską ocenę, ponieważ dla mnie ten film, był po
prostu nudny. Bardzo żałuje, że tak się dzieje, bo chciałabym w nim zobaczyć coś co widzą osoby
które dają po 9, 10 punktów. Może to dlatego, że go nie zrozumiałam. Bardzo lubię głównego aktora
i nigdy się na nim nie zawiodłam. W tym filmie też nie bo fajnie zagrał tylko, że mnie nie przekonała
do siebie fabuła. Przepraszam te osoby, które uważają że to arcydzieł, ale dla mnie ten film nie
zrobił żadnego wrażenia.
Dlaczego 10? Bo to ponadczasowy, wyjątkowy film. Jeśli się z tym nie zgadzasz, to Twoja sprawa.
*facepalm*
Wybacz, nie ogarnęłam dyskusji i nie zauważyłam, że kogoś cytujesz...
(ostatnio czuję się taka... eh...)
Wybacz xD
Spoko. Ps. widzę, że masz zamiar obejrzeć "Nietykalnych" - bez wachania mogę Ci polecić ten film :)
Dyche tylko i dlatego, że to ponadczasowy, wyjątkowy film.
kolejny człowieczek bez własnego zdania..
ja dałem mu 8 a nie 9 jak na FW jest BO mam swoje zdanie.
>>>>>A ludzi którzy, zmieniają zdanie pod wpływem innych osób traktuje jak śmieci.<<<<<
Ciekawe czy w twarz byś to powiedział. Wątpię, bałbyś się. Poza tym, trochę kultury, co? Ale pewnie wymagam za dużo...
To, że uważam ten film za ponadczasowy, to znaczy że nie mam swojego zdania? I jak dałem 10 to znaczy, że nie mam swojego zdania? Forrest miał zawsze u mnie 10 Puknij się w łeb i nie pisz już więcej napinaczu zza klawiatury. KONIEC DYSKUSJI.
Czasami wystarczy obejrzeć ten sam film drugi raz, albo po prostu obejrzeć wiele innych - jak tak zrobiłem, dzięki czemu mam teraz szerszy obraz i potrafię oddzielić tani i prosty film od porządnego. Za drugim razem "Forrest Gump" spodobał mi się dużo bardziej i nagle sam zacząłem dostrzegać elementy, które złożyły się na jego fenomen.
Raczej stronię od dyskusji na wszelakich forach internetowych, bo - bądźmy szczerzy - do niczego to nie doprowadza, niczego nie zmienia, świata też nie uporządkuję. Jednakże z racji czasu, co prawda niezbyt wielkiej chęci, ale nagłej motywacji czuję, że mogę 'interweniować' :)
Założycielka tematu wyraziła swoją opinię bardzo kulturalnie, w sposób bardzo klarowny i jak najbardziej podpinam się pod jej treścią. Sam na tle swoich znajomych wypadam wręcz na kinomana, ale Forrest Gump najzwyczajniej w świecie do mnie nie przemawia. Obejrzałem ten film pierwszy raz mając jakieś 10 lat - nie podobał mi się. Kierując się opiniami innych jakże zachwyconych tym dziełem sztuki przełamałem się i obejrzałem go ponownie (bo może byłem młody i zbyt głupi jak na Forresta?). Moje zdanie się nie zmieniło. Nie moja działka, nie moja głębia filmu, która do mnie nie trafia. Tyle na mój temat.
Ktoś powyżej napisał, że ten film zasługuje na wysoką notę chociażby ze względu na muzykę, dialogi itd. Hej, ale nie liczy się kształt jabłka, jego zapach, ale smak. Wszystko ma swoje sedno, tak i film sam z siebie musi być świetny. Jakiegoś totalnego crapu nie uratuje sam Hans Zimmer i kilka dobrych kwestii.
Od razu rozwalił mnie komentarz, którego użytkownik wcale nie odpowiedział własnym zdaniem na opinię założycielki, ale z góry zakwestionował jej wiek pytając po prostu "Ile masz lat?". Bo kuźwa, do Forresta trzeba dorosnąć, do Ojca Chrzestnego trzeba dorosnąć. Och, ok. Bo to nie bagatela kino przecież, tylko smakosz potrafi się tym delektować. Na prawdę rozwala mnie udawana elokwencja kogoś, kto udaje kinomana oglądając po kolei całe Top 100 filmweba. I oceniaj te filmy na 10, bo tak Bóg przykazał w końcu! Geez, a własne zdanie gdzie? Niepotrzebne? Kumple się będą z Ciebie śmiać, bo nie podoba Ci się Pulp Fiction? Jak Zmierzch Ci się podoba, to ja się nie mieszam i nikt nie powinien. Czytaj, oglądaj, słuchaj tego, co chcesz. Powracając do wieku - a Ty ile masz lat? 16 to wystarczająco, bo już się wyszło z gimnazjum, ha? W dodatku ile razy będzie jeszcze wałkowany temat, że mentalność, dojrzałość itp. nie równa się z x liczbą, jaką jest kogoś wiek?
Ale to " ''Mam odmienne zdanie'' jakie to buntownicze, jakie oryginalne." już mnie totalnie rozwaliło. Prowokujesz do kłótni, wiesz? Zresztą czy odmienne zdanie jest czymś buntowniczym? Boże, coś Polskę... Masz ból tyłka o to, że ktoś ma własne zdanie, a Ty nie. Koniec kropka. I nie kłóć się ze mną, bo sam się w to wpakowałeś. A potem koleżanka z wielką kulturą (nie zważając na Twój brak tejże kultury) odpowiedziała Ci na zarzucone wnioski.
Potem ktoś mówi, że ma 13 lat i ten film się mu podobał - ej no to spoko przecież! :DDDDDD A gdy ktoś napisze, że ma 13 lat i nie podoba mu się ten film - zmieszaj go z błotem, bo tak najłatwiej. "Z wiekiem docenia się wielkie dzieła filmowe, do których należy ten film." - kwestia wieku, no comment.
Nie będę pisał nicków, ale następny gość wywołał kolejną kłótnię już abstrachując od samej treści tematu. Zacząłeś się kłócić, chociaż nie miałeś argumentów, ale kontynuowałeś. Potem zacytowałeś fragment, w którym użytkownik mówi, iż z nudów nie obejrzał filmu do końca. Pominąłeś jednak posta, gdzieś ów użytkownik wspomina, że dokończył film, ale zdania nie zmienił.
"Dlaczego 10? Bo to ponadczasowy, wyjątkowy film." - Nieee no generalnie to film mi się nie podobał, w sumie nudny i wkurzała mnie gra aktorska, ale na filmwebie jest w Top 10, to postawię dyszkę BO MÓWIO, ŻE PONADCZASOWY. Ok.
Tyle 'bóldupienia' na dziś i może na 4ever, bo o tej godzinie to spać powinienem, a nie przejmować się kimś, kogo w rzeczywistości nie znam. Dobranoc :)
On napisał ogólnie, jako że nie można cytować wypowiedzi na FW, i w ten sposób bardziej precyzyjnie kierować swój ból dupy.
Ludzie oceniający taki film na 4 są po prostu niedorozwinięci, gorzej niż sam Forrest.
Nie obrażaj widzów i nie pisz że są niedorozwinięci bo to dobrze o Tobie nie świadczy. Kolega napisał mądre słowa,których zaślepieni fani Foresta nie rozumieją. Ja sam oceniam ten film na 1,no to według Ciebie muszę być MEGAniedorozwiniety. Jest to kontrowersyjny film, dla mnie bardzo przereklamowany.
Właśnie, złożyły się na jego fenomen. Nie wiem jak zrozumienie, że przeidealizowana laurka ku mniejszościom i przesłaniem o chęciach z jakimś tam wyciskaczem łez na koniec jest hitem może podnieść ocenę
A ja mam 14 lat, i powiem, ze mi bardzo spodobal mi sie ten film. I uwazam, ze faktycznie gust filmowy zmienia sie wraz z wiekiem, bo nastolatki lubia co innego, a dorosli lubia co innego. Bardzo lubie glownego aktora, film bardzo mnie wzruszyl... I mysle, ze za kilka lat osoba, ktora daje forestowi 4/10 dalaby mu przynajmniej 6. Film jest bardzo wzruszajacy, opowiada piekna historie, ze nawet osoby, dla ktorych pieniadze nie sa najwazniejsze w zyciu, moga do czegoc dojsc, czuc sie spelnionym... I naprawde nie wiem, jak mozna go tak nisko ocenic. To moje zdanie. Koniec
Są dwie opcje albo jesteś zbyt głupi na ten film albo brak ci pewnej wrażliwości i życiowego doświadczenia. Oczywiście nie mam zamiaru nikogo oceniać, ponieważ ciebie nie znam. Według mnie ten film powinien nas nauczyć tego, że nie ważne czy jesteś głupi czy mądry. To ty jesteś kowalem swojego losu i tylko od ciebie zależy jak przeżyjesz swoje życie. Przynajmniej ja wyniosłam taką lekcje. Film jest świetny, według mnie nie dla każdego.
"Oczywiście nie mam zamiaru nikogo oceniać"
A zdanie wcześniej:
"Są dwie opcje albo jesteś zbyt głupi na ten film albo brak ci pewnej wrażliwości i życiowego doświadczenia."
Nie można krytykować i mówić,że jest głupi czy niedorozwinięty,bo nie podobał mu się jakiś film.
Ja również dałam jemu ocenę niższą niż 6. Owszem,genialne aktorstwo,ale czego innego można było się spodziewać po genialnym aktorze? Poza tym według mnie cała historia jego życia była niesamowicie niewiarygodna,czego nie lubię. Poza tym nie podoba mi się,gdy z ludzi o niskim ilorazie inteligencji robi się głównych bohaterów. U większości ludzi wzbudzają oni sympatię swoją niewinnością,ale u mnie akurat nie. Tak się zdarza,że ktoś ma inne podejście do jakiegoś filmu. Ale rozumiem ludzi,którym się on podoba. Rozumiem,że mogą mieć odmienne zdanie.
W pewnym sensie Cie rozumiem. Ja bardzo doceniam te liczne metafory jakie są w tym filmie, całe jego przesłanie, ciekawy sposób przedstawiania wydarzeń no i przede wszystkim najogólniej mówiąc alegorię ludzkiego życia, która została przedstawiona na przykładzie wydarzeń z życia Forresta i jego podróży. Pod tym względem niezaprzeczalnie film jest bardzo dobry. Nie zmienia to jednak faktu, że momentami film mnie nudził. Nie do końca potrafiłam odbierać ten film emocjonalnie, wczuć się. Odbierałam go głównie na poziomie rozumu. Nie było raczej takich scen, które wzbudziłyby we mnie silniejsze emocje, ani takich postaci, które szczególnie polubiłam lub znienawidziłam. Były mi one trochę obojętne. Być może zły dzień wybrałam na oglądanie lub trochę zobojętniałam. Wiem jednak, że gdybym zobaczyła ten film kilka lat temu - na pewno zrobiłby na mnie piorunujące wrażenie.
Nie no co jak co, ale nudny nie był, nie z takim przelukrowaniem. Pewnie ci się nie podobal, bo nie przełknąłeś tegoż lukru. No i zakończenie jest rozczarowujące, co zwykle wpływa na ocenę.
Film głupawy, podejrzewam że większość ocenia go pozytywnie "bo tak wypada". Nie chcą wyjść na głupców więc dają wysoką oceną temu pseudo inteligentnemu dziełu. Mało kto odważy się krzyknąć "król jest nagi".
Film całkiem zły nie jest ale do fenomenu mu daleko. Zresztą z pomysłu mieszania wszystkich gatunków w jednym filmie, w dodatku tak przeciwstawnych, nigdy nie może powstać nic porządnego. Jaki dramat skoro zagrany komediowo, wręcz parodiowo.
Przesłania oczywiście żadnego, przynajmniej pozytywnego, no chyba że ktoś uważa że warto być idiotą za dobry morał.
Jedynie można do tego podejść jak do groteski i właściwie tylko w ten sposób można obejrzeć, ale żeby się zachwycać, naprawdę nie ma czym.
Film pochodzi z epoki, kiedy jeszcze filmy miały morał.
Uważam, że w tytułowym bohaterze możesz odnaleźć siebie! Tak!
Bo Forrest był głupi jak but, ale był sobą i dało mu to szczęście, czego i Tobie życzę :)
Ja tez nie rozumiem tego fenomenu. Obejrzalam caly i wynudziłam się totalnie. Zasluzone 1
Nie ma jak to rozbudowana argumentacja i analiza filmu. No i jaki rozbudowany post wynikających z subiektywnych doświadczeń.
Dla mnie zdecydowanie arcydzieło , które przewyższa swój książkowy pierwowzór pod każdym możliwym względem .
Na uwagę szczególnie zasługuje muzyka . Hymny pokolenia lat 60. i 70. Buffalo Springfield , The Doors , a scena w Wietnamie i All Along The Watchtower Hendrixa zwala z nóg swoim mistrzowskim połączeniem .
Żeby lepiej zrozumieć Forresta i czerpać pełną satysfakcję z filmu trzeba chociaż minimalnie znać historię . Jeżeli ktoś nigdy nie słyszał o aferze Watergate czy dyplomacji pingpongowej to nie będzie w stanie w pełni czerpać przyjemności z oglądanego filmu . To jest właśnie piękne , że Forrest Gump wymaga chociaż minimalnego zaanagażowania intelektualnego i wiedzy .
To wszystko przeplata się z niezwykle wzruszającą historią człowieka - idioty , który poprzez swoją ułomność jest uosobieniem dobra i niewinności . Film pokazuje okrucieństwo świata , który dla normalnego człowieka jest zbyt skomplikowany do rozgryzienia - historia Jenny to idealnie obrazuje .
A ja szanuje twoje zdanie ale chcialbym bys wypunktowala mi za co dalas te 4 pkt lub inaczej za co odjelas te kilka punktów. Fabuła to nie wszystko:)
2 lata minęły,a wy nadal wymagacie wypunktowania zalet i wad oraz szczególnej analizy filmu.Puknijcie się w łeb jeden z drugim i zostawcie ją w spokoju.
Skoro go nie zrozumiałaś, to poczekaj z oceną, aż dojrzejesz i obejrzysz jeszcze raz. Co prawda "Forrest Gump" jest tak skonstruowany, że każdy myślący człowiek powinien go bez trudu pojąć, no ale najwyraźniej prawie każdy. Jak już dojrzejesz (nie mylić z dorastaniem!), to obejrzyj jeszcze raz. Może dostrzeżesz wówczas to co sprawia, że ten film to arcydzieło?
Film zrozumiałas bo tutaj nie ma co nie zrozumieć, jest po prostu średni a oceny ludzi to w dużej mierze psychologia tłumu
W innym przypadku bym się z Tobą zgodził , ludzie którzy oceniają wysoko nowego Jokera ,albo całe kino o superbohaterach to IDIOCI I DEBILE BEZ SZKOŁY którzy nie mają pojęcia o kinie i wtedy to jest zbiorowa głupota ocen, ale akurat Forrest jest na poziomie może nie najlepszych ale dobrych filmów ,wtedy kiedy kino coś znaczyło i było powiewem świeżości czyli lata 90. Potem nastały czasy idiokracji i mamy to co mamy.
Dość inflantylny film. Wątpliwy moralnie za postać Jenny, która jest chorągiewką w rękach scenarzystów.
jak można tak nisko ocenić takie arcydzieło ... po prostu nie znasz sie i tyle :)