Jednym film się podoba a innym nie. Jednak nie mam pojęcia skąd tak wysoka ocena. Zapewne jest to myślenie większości ludzi "ooo.. ma kilka Oscarów, to musi być dobry, nie mogę dać mniej niż 9". Mi osobiście film nie przypadł do gustu, oczywiście, ma zalety. Porusza wiele aspektów takich jak miłość, przyjaźń, relacje rodzinne czy kariera zawodowa. Jednak wątku miłości kompletnie nie pojmuje. Forrest jest od dziecka zakochany w Jenny, natomiast ona owija go sobie wokół palca i przychodzi to niego tylko wtedy jak potrzebuje pomocy następnie ucieka. I sytuacja się powtarza.. Czy ma to oznaczać że powinniśmy być do przesady wytrwali w miłości?? niestety tak to nie działa, a taka sytuacja prowadzi jedynie do smutku. Kolejną rzeczą którą zauważyłem akurat przy Forrest Gump jest to, że zazwyczaj w filmach bohaterowie którzy osiągają sukces, w dzieciństwie są poniżani i traktowani jak wyrzutki.. niestety ma się to nijak do życia. Natomiast co do samej postaci Forresta - czego by się w karierze/sporcie nie chwycił to jest w tym najlepszy i bez większych kłopotów idzie na sam szczyt.. po prostu dziecko szczęścia. Film mnie nie przekonał ale ostatecznie dałem 5/10 za znakomitą rolę Toma Hanksa ale także za wątek przyjaźni Forrest-Bubba i relacje Forresta z Porucznikiem.
Tak to dziala w przypadku silnych charakterow - im bardziej ktos dociska im śrube, tym mocniej...odskakuja."Forrest Gump" lamie przede wszystkim owczesne konwenanse i stereotypy.Jak to bylo z "amerykanskim snem"?A tutaj masz niezbyt rozgarnietego przedstawiciela , ktory jednak jest kims naprawde wyjatkowym.Tak wyjatkowym, jak film.Odpowiadajac na twoje pytanie - tak...milosc wymaga wielu , naprawde wielu...poswiecen.Wedlug twojej tezy Forrest powinien smucic sie...a on cieszy sie , ze ma...tak bystrego synka :)
Owszem. Miłość wymaga poświęceń, ale jest pewna granica. Gdybym był tak wykorzystywany i manipulowany to nie chciałbym mieć z taką kobietą nic wspólnego. W filmie widzimy jak Jenny gra uczuciami Foresta, a on mimo tego jest szczęśliwy... niestety w prawdziwym życiu jest inaczej, bo zakochany człowiek po prostu nie wytrzymałby takiej manipulacji i by się załamał. Dlatego w takich sprawach nie powinniśmy się poświęcać aż tak bardzo.
I tu zaczynamy zaglebiac sie powoli w psychologiczne dywagacje.Bo milosc czasem potrafi silna byc.Z tym , ze jednostronnie.Kochac tak , by cierpiec.To nie jest latwa milosc.Forrest jest bohaterem tragicznym.Jego uczucie , choc nieodwzajemniona jest prawdziwe.Jakze wymowne i wielowymiarowe jest dzielo Zemeckis`a.Dla mnie arcydzielo.
"jednostronnie.Kochac tak , by cierpiec.To nie jest latwa milosc" - nie chodzi nawet o to czy łatwa czy nie.. jest po prostu bezsensowna. Film owszem jest wielowymiarowy jednak nie zawsze jest to przepis na arcydzieło. I tak jest w "Forrest Gump". Po prostu mnie nie przekonał :)
By byc szczesliwym zarowno w zyciu zawodowym , jak i prywatnym trzeba naprawde wiele wysilku.Wydaje sie to byc bardzo trudne nawet dla normalnego czlowieka.Forrest , jak wiemy nie byl zbyt rozgarniety , jednak udalo mu sie.Odnosil sukcesy.W zyciu milosnym...juz nie.Tak do tego trzeba podejsc.Przez to wydaje sie nam bardziej bliski i ludzki.Kazdy moze sie z nim charakteryzowac.Wspanialy scenariusz i zyciowa rola Hanks``a.Ksiazka jest dobra , jednak film urzekajacy.Moje kino.