To było takie ekstra że brak mi słów. Od początku Forresta żal mi było, ja bym sie z nim ożeniła. Mam słabość do ludzi takich jak on ... Jenny mnie wkurzała tym że go odrzucała. W końcu pod koniec filmu się z nim ożeniła... Jak Forrest płakał przy jej grobie to wtedy się tak rozkleiłam... Momentami śmieszny film.. Ale bardzo poruszył moje serce.
A o co z tą końcówką chodziło.Najpierw Forrest zaczął coś mówić do syna:,,Nie...'' i nie skończył,tylko powiedział:,,Kocham cię''.
I czy ten syn też miał niski iloraz inteligencji?