W życiu nie widziałem tak sympatycznego bohatera. Oglądając przygody Forresta czułem się jakby wszystko do okoł mnie nie dotyczyło, nawet teraz gdy tylko go sobie przypomne jakoś mnięknie mi serce. A jeśli kiedykolwiek byłbym nominowany do jakiejś nagrody za film i przegrałbym z Gumpem to i tak bym się cieszył, bo lepiej przegrać z czymś taki niż wygrać z jakąś chińską nawalaną.