Szkoda że większość ludzi nie rozumię tego filmu, a może to jednak zaleta, że każdy rozumię go na swój sposób. Z jednej strony zabawna satyra na amerykę lat 60-70, z drugiej mistrzowsko skomponowany lekki obraz z wielowątkową wymową i wieloma przesłaniami, ukrytymi pod zabawną ironią. Może to Forrest Gump bezkompromisowy w swej beztrosce był jednak zupełnie normalny, a my ukryci pod wieloma płaszczykami i krępowani barierami żyjemy ledwo na 20% możliwości?