Ja tu raczej zwykłą opinie widzę. Twierdzenie, że na to zasługuje to oznaka zerowej wiedzy o kinie.
Nie cieszcie się, abyście nie byli czesani.. Cóż, dziwne, że wypowiedź trolla jest tak szeroko komentowana :/
W sumie to prawie każdy przeciętny widz widział w swoim życiu tyle filmów aby "brak wiedzy" nie przeszkadzał mu w trzeźwym osądzie. Wiec nadal nie rozumiem co ma do tego wiedza. Zreszta nie musze mieć wiedzy muzycznej aby ocenic czy utwór jest gniotem czy nie. i tu mamy analogiczna sytuacje.
Gniot czy nie, na to miejsce toto nie jest. A wiedza w obiektywniejszym osądzie zawsze się przydaje, przykład muzycznej raczej nietrafiony, tacy najczęściej szufladkują gatunki i zachwycają się skrajnie prostymi utworami bo "wpadają w ucho".
Osacara za najlepszy film 1993 zgarnął, na metacritics tez ma wysokie noty u krytyków. Całkiem dobrze jak na film który nie jest "ambitny".
nagrody o niczym nie świadczą, oceny niektórych (w szczególności tych z Hollywood) krytyków też, zresztą poza Pulp Fiction do oscarów strasznie wybitnej konkurencji nie miał
poza tym amerykanie mają sentyment do takich patetycznych i ckliwych bajeczek
nie prawda, to jest po prostu fakt, od lat zasiadają w akademii te same osoby, które od kilku nagradzają ckliwe historyjki podobające się szerszej publice
Ku*wa, kolejny, który wierzy, że nagrody o czymś mówią. Hitchocka czy Kubricka nie obejrzysz, bo nie zgarnął nagrody od Akademii?
Nie są wyznacznikiem ale mogą o czymś tam mówić. W każdym razie znaczą nieco więcej niz twoja opinia. Zresztą napisałem tez o wysokich notach krytyków i relatywnie wysokich miejscach w profesjonalnych rankingach najlepszych filmów.
Tak jak budki z kebabami, kiedyś jadłem lepsze, teraz nie idzie znaleźć chrupiącej bułki z tak dobrym sosem jak kiedyś. Ehhh... to były czasy.
na Top zasługują wybitne filmy a nie przeciętne, amerykańskie produkcje jaki wiele.
To argument z dziedziny: nie wiem co napisać, napiszę byle co i i tak wyjdzie na moje: Gratuluję.
Masz prawo do krytyki, ale zdrowej krytyki i odpowiednimi argumentami, a nie ich brakiem.
napisałem najbardziej merytorycznie a zarazem najzwięźlej jak tylko mogłem. Kto choć trochę zna się na kinie z pewnością przyzna mi rację
Z całym szacunkiem, ale pisząc komentarz "takie jaja tylko na Filmwebie" na pewno na filmie się znasz. ;
no bo to prawda
na żadnych szanowanych litach wszech czasów Forrest Gump nie widnieje w czołówce, a nawet zdarzają się przypadki że jest poza Top500
Jak piszesz, są to przypadki. Po drugie, skąd masz pewność jak wysoko postawiono rangę tych rankingów, o których piszesz?
dyskutujesz z kimś, kto dał naprawdę dobremu filmowi ocenę "1".
Film nie każdemu może się podobać, ale wystawić 1 to już chyba nie jest obiektywna ocena, tylko zawiść kierujaąca nim, ze film ma 3 miejsce...
Poza tym, dziwnie rozmawia się z kimś, kto daje Forrestowi "1", a terminator x część "10"
Chodzi mi tylko o to, że jeśli serio uważa film na jeden - ma prawo, ale niech poda jakieś przekonujące argumenty.
Bo emanują profesjonalizmem i są układane przez osoby obyte, a nie internetową hałastrę?
Wypowiadasz się o sobie, bo nie wierzę, że nie zagłosowałeś choć raz, więc gratuluję ' hałastro " cokolwiek to znaczy. Ty w internecie szukasz profesjonalizmu, chyba na serio jesteś naiwny. Podaj choć jeden z " profesjonalnych " rankingów, a przyznam Ci rację.
A nic. Po prostu nie wierzę Ci, i mam to tego prawo. Jeśli skończyliśmy, to szczerzę dziękuję. [ nie ma sensu dalej tego ciągnąć, ale jak na osobę oglądającą filmy z tamtymi aktorami po prostu nie rozumiem, czemu krytykujesz Forresta i w dodatku tak niszowo się o nim wypowiadasz ]
Pozdrawiam:
Collision
Ja nie krytykuje filmu, tylko jego miejsce. Nie bardzo wiem, w co nie wierzysz.
Pozdrawiam:
Hesus
Tak czytałem sobie co piszesz i po tym jak zobaczyłem, iż "Szpieg" jest dla ciebie arcydziełem, stwierdziłem, że nie ma to dalej sensu. Swoją drogą tworzysz bardzo ambitne prowokacje, nie znam Cię, ale w świecie prowokacji prawdopodobnie jesteś bardzo wysoko postawioną osobistością.
Cholera, odkąd zobaczyłem ten film cały czas czekałem na wywleczenie tej oceny. Więc teraz grzecznie pytam: Dlaczego tytuł, który ma najlepszy scenariusz adaptowany w historii kina, a dosłownie każdy element stoi w nim na najwyższym poziomie arcydziełem nie jest?
Ty jakoś nie uzasadniasz tego, że Zielona Mila nie jest arcydziełem i jak widać dobrze Ci z tym, to dlaczego ja miałbym uzasadniać? Fakt jest taki, że jedyne co w filmie "szpieg" jest dobre to obsada i scenariusz, niestety jeżeli film jest nudny jak "Na wspólnej" to nie może być arcydziełem :-)
Nudny dla ciebie, żaden argument. Zielona Mila? Żałosna bajeczka, oprócz wątków paranormalnych wplatanych na siłę mamy przede wszystkim jednostronne podejście do tematu kary śmierci i miałkie, czarno-białe postacie jak z kreskówek, z jednej strony idealizowane, a z drugiej robiące wszystko żeby (niewyrobiony) widz znienawidził. Krótki film o zabijaniu Krzysia Kieślowskiego to poziom na oko tysiąckrotnie wyższy.