O jak to się niektórzy oburzyli, że historia feralnej walizki i
''matołów'' polujących na to co jest jej zawartością, była tu
naciągana i mało logiczna. Dają oni temu filmowi z tego też
powodu, ale i nie tylko z tego, marne jak cholera oceny. A
wystarczy przecież wejść na pierwsze lepsze konto, by
naszym oczom ukazały się produkcje, które ocenili oni wyżej
niż ja ''Frantic'', a które nie w mniejszym stopniu pozbawione
są w swych fabułach sensu. Braku logiki to ja mogę
doszukiwać się (nawet nie trzeba bo rzuca się ten brak w oczy
jak żar z nieba w środku lata na pustyni), w ''Transporterach'',
''Szklanej pułapce 4'' czy ''Salt'', które to niby zwykłymi
''odchamiaczami'' mają być, a i tak do końca nie są, lub w
filmach, które tylko ocierają się o ambitne kino, gdzie na
prawdę głupoty i niedorzeczności wypływają na wierzch,
nawet jakby je sześć razy spuszczał w kiblu. W filmie
Polańskiego wszystko ma swoje miejsce. Nielogiczne może
być co najwyżej myślenie pewnych osób, ale czyż są ludzie
doskonali, którzy nie popełniają błędów? Wytykanie ''arabom''
ich absurdów w działaniu jest bynajmniej sensowne. A może
reżyser celowo właśnie zaplanował taki tok ich czynów,
wiedząc tym samym, że niektórych to rozbawi, a niektórych
rozdrażni? Może chciał ukazać ich niepokój względem ludzi,
których tak na prawdę nie znają? Równie dobrze Arabowie,
mogliby wejść do hotelu i załatwić sprawę za pomocą spluwy
z tłumikiem. A gdyby w walizce nie było tego czego szukają?
Przestępcy tak prawdę mówiąc, niczego nie byli pewni, a
uprowadzenie było sensownym posunięciem. A więc gdzie tu
do cholery nielogiczności? Ale mniejsza o to.
Ogólnie ''Frantic'' to mocne kino końca lat 80-tych, podsycone
niezłą dramaturgią, ale też i chcące, abyśmy się dobrze czuli
oglądając je, za sprawą ''puszczania oka'' w naszym kierunku.
Film można przecież różnorako interpretować, zadając sobie
parę pytań z tym najważniejszym na czele, co każdy z nas
mógłby zrobić, gdyby znalazł się na miejscu Richarda?
Polański moim zdaniem sprawnie pokierował Fordem.
Pchnął go w ogromną niepewność, kazał błądzić, szukać,
walczyć z obcymi w obcym miejscu, bez znaczenia po której by
oni stronie nie stali, czy to organy ścigania, czy też ci którzy
stawiają mu warunki. Podarował mu Michelle, okrutnie
seksowną i równie irytującą istotę, dla której najważniejszą
rzeczą jest cel w postaci zysków. Jednocześnie staje się ona
narzędziem w postaci ''przynęty''. Zarówno Harrison Ford
sprawił się tu wyjątkowo dobrze (a nie przepadam za jego
grą), a jego małe kroczki które stawia, wcale nie są
monotonne czy spontaniczne, a wynikają z przemyśleń, jak i
Emmanuelle Seigner, która zupełnie odmiennym
zachowaniem i tokiem myślenia od doktora, może kogoś
rozzłościć, ale swoją rolę potraktowała jak widać, poważnie.
Reszta już z różnym skutkiem, a ścigający Michelle czy
porywacze w pewnych momentach nawet kiepsko i nie mam
na myśli tu akurat ich chaotycznego działania w dalszej części
tego thrillera.
Poza tym wszystkim jest jeszcze świetny klimat w który
wprowadza nas postać głównego bohatera, czyli kręte i
zagadkowe miejsca ''tamtego'' Paryża, oraz jak ja to
nazwałem, ''muzyczna uczta dla uszu'', bo ona w dużej mierze
podkręca atmosferę tej niecodziennej intrygi. Dochodzą do
tego sceny tak charakterystyczne jak taniec czy ''podróż'' po
dachu dr. Walkera o których nie da się zapomnieć. Niestety
jednak niektóre fragmenty, a zwłaszcza te z próbą wymiany,
sprawiają jakby niedopracowanych na planie, ale przecież
mogę się mylić.
Całość uznaję za całkiem udaną, a przede wszystkim
ciekawą. Film oglądało się dobrze, dlatego też 7/10 śmiało
mogę wystawić. Polański zna się na rzeczy i potrafi swoją
twórczością jak widać, zainteresować widza.
Pozdrawiam