Obejrzałem sobie wczoraj "Freaks" Toda Browninga po raz któryś tam i jak to zwykle
bywa po obejrzeniu dobrego filmu, spojrzałem sobie na tym serwisie, by sprawdzić, czy
istnieje jakaś kontynuacja, albo czy panowie odpowiedzialni za film zrobili coś równie
dobrego. Patrzę, w powiązania "Freakshow". Dobra, obejrzę sobie, myślę. Żałuję.
Najgorszy film, jaki miałem (nie)przyjemność poznać w swoim życiu. Brak sensownej
fabuły i sensownej gry aktorskiej. Cyrkowa muzyka, która zapewne miała straszyć widza,
zaczyna go nudzić. Również hasło z plakatu "zabroniony w 43 krajach" ma taką rację bytu
jak Afroamerykanin na zlocie Ku Klux Klanu - nie ten film został zbanowany, lecz "Freaks",
o którym już wspominałem. To dziełko jest tak mało ważne, że nikt o nim nie słyszał. I
dobrze.
Jedyną godną uwagi jest charakteryzacja aktorów(no, przynajmniej prawdziwych
Freaków nie wzięli...), która jest na poziomie dobrym, a nawet bardzo dobrym. Ale na
miłość boską, to za mało, by pociągnąć cały film.
Drogi Widzu, który przyszedł tutaj z filmu "Freaks": uciekaj, póki możesz. Jeśli masz gust,
uciekaj. Zaufaj mi.