Zdaje mi sie , iz fabuła ulozona jest troszke specjalnie pod film, czyli nie jest to konkretny zapis wydarzen, tylko wczesniej zaplanoany i ulozony scenariusz wydarzen, ktory ma sie odbyc. Jednak same wchodzenie po tej gorze robi wrazenie, a zdjecia, ujecia, praca kamery - zapieraja dech w piersiach. Raczej bym nie dal Oscara a ten film, jednak polecam do obejrzenia... 7/10
Z tego, co wiem to jednak było to nagrywane na żywo i filmowcy naprawdę nie wiedzieli, czy rejestrują sukces, czy śmierć na żywo. Dlatego moim zdaniem Oskar jak najbardziej zasłużony.
Samo wejscie - oczywiscie ze tak, masz racje, jak najbardziej sie zgodze. Nie wiedzieli co bedzie i tu były emocje, z reszta mi tez sie udzielily. Chodziło mi jednak o caly film, caly scenariusz, czyli przedstawienie postaci, przygotowania, pierwsze podejscie, wycofanie i w koncu drugie (na szczescie) udane podejscie. Odniosłem wrazenie, ze to pierwsze nieudane podejscie było kwestia scenariusza, aby troszke podtrzymac napiecie i emocje, wprowadzic niepewnosc. Gdyby wszedl za pierwszym razem - film trwałby tylko z 45 min...
To możliwe, ale to tylko przypuszczenia. Pewnie trzeba by wiedzieć troszkę więcej o samej realizacji filmu.
Oczywiscie ze przypuszczenia - napisałem wydaje mi sie, mam wrazenie.... a czy tak bylo na prawde? wiedza to za pewne tylko tworcy...
Nawet jeżeli wszedłby za pierwszym razem, to wydłużyliby film w inny sposób, tak, aby trwał tyle ile w finalnej wersji.