"Frost/Nixon" to arcydzieło współczesnego kina. Po raz kolejny otrzymujemy dowód na to, że aby stworzyć film wybitny potrzebna jest doskonała fabuła, genialni aktorzy i świetny reżyser. Nie potrzeba żadnych bajerów, smerfów i ogromnego budżetu, który służy tylko temu by stworzyć g.wno oblane pięknym sosem, na które polecą napalone nastolatki. Może "Frost/Nixon" nie zarobił olbrzymich pieniędzy, jak niektóre shity, ale w przeciwieństwie do nich, film Howarda można nazwać ARCYDZIEŁEM. Twórca pamiętnego "Pięknego Umysłu" stworzył film ze wszech miar doskonały, który wszystkim naprawdę gorąco polecam!
bez przesady... dialogi są dobre, ale ten nagły zwrot wydarzeń przed ostatnim wywiadem jest iście amerykański rodem z filmów akcji z lat '90. Film dobry. Czci najwyższej mu jednak nie oddam. Podobne emocje wzbudziłby we mnie artykuł w Gazecie Wyborczej opisujący te wydarzenia, a ja od kina oczekuję czegoś więcej. Dlatego z większą radością wybieram się do kina na Transformersów cz. 3. I proszę mnie tu godnie zbesztać pod spodem:P
a dziękuję:) dodam, że lubię Frost Nixona i to nawet bardzo, ale arcydziełem dla mnie nie jest . Tłumaczę się, bo trochę mnie właśnie zdziwiła moja poprzednia wypowiedź, ale wynikała ona wyraźnie z "oburzenia" zachwytem autora tematu.
P.S. "Transformers" zawiedli mnie scenariuszem
wlasnie obejrzalem Frost-Nixon
arcydzielem nie jest, ale nalezy go obejrzec
PS transformers... scenariusz nie wazny, komercyjny film, efekty specjalne maja przyciagnac do kin miliard ludzi, oto chodzi
liczyłem na film dorównujący przynajmniej pierwszej części, a przecież tam też chodziło wyłącznie o komercję. I była to całkiem udana produkcja