Nie sądziłem że Howard kiedyś mnie czymś zaskoczy a tu zonk. Bo dla mnie był w sumie dalej jest reżyserem bez stylu zwykłym rzemieślnikiem więc podszedłem do tego filmu bez większych oczekiwań i muszę się przyznać ze miło się rozczarowałem, bo Howardowi wyszedł chyba najlepszy film w jego karierze. Kameralne kino w którym liczą się tylko 2 postacie koncertowo zagrane przez dwóch aktorów, napięcie jak w najlepszych thrillerach, bardzo sprawnie opowiedziana choć trzeba przyznać że jest to głównie zasługa dwójki aktorów oraz precyzyjnego scenariusza Morgana i szkoda ze przepadł w walce o najważniejsze nagrody. 8/10.