Już się bałem że "holiłudzka bestia" pożarła dobre, polityczne kino.
A tutaj genialny "Milk" i "Frost/Nixon" w jednym niemal czasie.
Doskonała rozrywka, szczególnie dla tych co zwracają uwagę na słowne detale i niejednoznaczność postaci.
Zapada w pamięć.