Jeżeli zachwycił mnie film wojenny, to Kubrick dokonał cudu. :D Nawet "Pluton" oglądałam miejscami trochę znużona i mogę wprawdzie uznać go za obraz znaczący i dobry w swojej klasie, ale... właściwie standardowy, jeśli chodzi o środki wyrazu i źródła wzruszeń. Tematyka wojenna w ogóle nie należy, delikatnie mówiąc, do moich ulubionych. No bo ileż można na przykład czytać o planowaniu kampanii, a potem przedzierać się przez drobiazgowe opisy walk? Ile razy da się bez ziewania obejrzeć scenę przeładowaną krzykami, bieganiną, wystrzałami, wybuchami i tryskającą krwią? Kubrick poszedł w zupełnie innym kierunku, a zrobił to 20 lat temu! Nie szalał z efektami, nie próbował imponować rozmachem, nie postawił na panoramę wojny. Skupił się za to na detalu, zogniskował uwagę na fragmencie, opowiada swoją historię epizodami, tak jakby przesuwał po planszy szkło powiększające, uwidaczniając poszczególne warte dostrzeżenia szczegóły. Stylistyka tego filmu jest trochę teledyskowa, podkreśla to muzyka, mocno zintegrowana z obrazem i bardzo intensywne kolorystycznie zdjęcia. Wszystko to składa się na inne, niekonwencjonalne ujęcie wojennej opowieści. Kubrick, odmiennie, bardziej kameralnie podchodząc do tego tematu sprawia, że widz nie czuje przesytu.
Sceny szkolenia w obozie wojskowym to bezbłędne połączenie treści i formy. Szczekliwe rozkazy sierżanta przeplatane poniżającymi komentarzami (które oczywiście z naszego punktu widzenia są jednymi z najlepszych tekstów zasłyszanych w filmach), idealnie komponujące się ze świetnie zrealizowanymi zdjęciami, dynamika ujęć, hiponotyzujące tempo. Nie mogłam się oderwać. And I mean it. :)
Wszystko prawda. I mnie bardzo się to podobało, że mogłem obejrzeć coś innego niż 200 kilo patosu przy "przecudnych" zdjęciach i "przecudnej" muzyce. Pierwsza część oczywiście jest lepsza (najlepszą sceną w filmie jest dla mnie ta gdy Hartman każe wszystkim innym pompować a grubemu żreć ciastko). Za to druga, że jest gorsza nie znaczy że też nie jest wspaniała. Jest. Były też w obu "częściach" równie genialne dialogi zamiast zlepku banałów i łez nad zwłokami kolegi. Teksty to chyba największy atut.
Po raz kolejny masz dobry gust filmowy ;>