Wszystko było ..znośnie do momentu, gdy jeden z oprawców nie użył pilota i nie cofnął czasu. To miał być thiller zapierający dech w piersiach. Opowiadać o tym, co czasem czai się za maską, którą wszyscy nosimy. A tu co? Do filmu wkradł się element science- fiction. A może mnnie się tylko wydaje? Jeśli tak, to bardzo bym chciała posiadać pilota cofającego czas. Chętnie niniejszego nabędę.
Cóż, wydaje ci się... " Czarodziejski remote- control" bynajmniej nie był elemntem science- fiction a odniesieniem do mentalności amerykańskiego społeczeństwa ( wg. Heneke'a )
Też nie.
Wersji U.S filmu nie oglądałem natomiast oglądałem pierwowzór produkcji austriackiej z rewelacyjną rola Ulricha Muhe (najlepszy aktor europejski poprzedniego roku - niestety zmarł jakieś pół roku temu).
W oryginale również pojawił się motyw pilota. Jest to bardzo sugestywny fragment, gdy widz czuje ulgę, utożsamiając sie z ofiarami, zdaje sobie sprawę że jego również może spotkac taka sama. Gdy widzi że jednak bandyta ginie odrobina radości pojawia się w sercu. Wtedy jeden z napastników cofa czas i zmienia scenariusz. W efekcie całe to zajście jest dla widza jeszcze bardziej nerwowe, pokazuje że z tych szponów nie da się wyrwać, że to napastnicy kontrolują sytuacje od początku do końca.
Poza tym w tej krótkiej scenie zawarte są dwie kontynuacje. Widz szybko sobie dopowiada że zanim bandyci użyli pilota ofiary sie uwolniły i ocalały, jednak następuje powtórka i film trwa dalej.
Zastanawia mnie jedno- skoro przeszkadzał tobie pilot, którym cofnięto czas, czy nie raziły ciebie momenty, kiedy jeden z oprawców zwraca się wprost do widza? Przecież kilkakrotnie w filmie ( również przed użyciem pilota) jeden z chłopaków spogląda wprost do kamery i kieruje swoje słowa do widza. Nie pamiętam dokładnie ich treści, film oglądałam jakiś czas temu, ale pojawiło się tam jedno sugestywne pytanie , "czyż nie tego chcecie" ( naprawdę, nie pamiętam dokładnie, więc nie traktujcie tego jak cytat). To chyba najpierw powinno ciebie zastanowić, a nie dopiero użycie pilocika. :)
Moim zdaniem bezpośrednie zwracanie się do widza to odniesienie do kultury masowej, która chce oglądać na ekranie przemoc.
Przemoc ta jednak nie robi na widzach większego wrażenia ponieważ jest to tylko film, coś co oglądamy siedząc spokojnie w fotelu i możemy w każdej chwili wyłączyć czy przewinąć.
Ja tak to odebrałem.
Wersji U.S. jeszcze nie widziałem.