Otoz film chcialam zobaczyc, bo ktos na CDA porownal z nim ''Eden Lake'' mowiac, ze tam to dopiero pokazuja sie te ''dzieciaki''.
Poczytalam, wlaczylam. Starsza wersje.
Potem ogladalam naprzemiennie kilka scen z europejskiej i austriackiej. Wiec mam (a raczej tu nie ma co porownywac, bo to to samo) porownanie.
Zobaczylam do sceny, gdy Anna schodzi na pomost przywitac sie z sasiadami, ktorzy przyplyneli lodka w asyscie Paula - zastraszona i przerazona.
W tym momencie wystarczylby jeden jej gest, jedno slowo, a kompania moglaby sie uporac z dwojka psychopatow, bo co prawda dzieciaki teoretycznie mieli ja w szachu (ostatecznie grubas zostal z unieruchomionym Georgiem i Georgim w domku), ale z drugiej strony nie mieli jak sie porozumiec, wiec Anna mogla zrobic COKOLWIEK. Zaprosic na herbate, dac znac Morsae'm (zeglowali, wiec chociaz S.O.S. chyba znala) czy cokolwiek, ale nie, ona nie zrobila nic, jakby liczyla na to, ze dwojka obcych psycholi, ktorzy wtargneli do domu w bialych rekawiczkach, zabili jej psa, okaleczyli meza i uwiezili syna nagle okaze skruche i ludzkie odczucia.
O ile w ''Eden Lake'' do konca widz daje szanse parze glownych bohaterow i ma nadzieje na przynajmniej czesciowy happy end, tak tu, po 10 minucie filmu, Anna sie totalnie pograza. Z ciekawosci obejrzalam kilka pozniejszych scen - rownolegle z wersji austriacka i komentowana tutaj amerykanska - dokladnie to samo, tylko aktorzy i kolor lodki inny - ale od tej chwili czeka sie tylko na ''Final destination''.
Dramat psychologiczny bylby, gdyby rodzina grala z oprawcami, ale to oni graja ze soba, nie majac przeciwnikow, Farberowie to bezwolne ofiary. I to, ze Peter jest gejem posuwajacym wlasna matke, ktora zostawil jego ojciec, wg. slow Paula bynajmniej nie przysparza filmowi dramaturgii ni napiecia.
Ale nie, ta idiotka stala jak ta malpa, chociaz wiedziala od poczatku, ze to ostatni dzwonek, az dochodzimy do sceny koncowej ''Widziala mnie pani na pomoscie, z Ann. Pyta, czy mozemy pozyczyc kilka jajek''.
Noz kurde, to jak w horrorach dla nastolatkow: jak sie komus kaze siedziec w aucie, to ta ofiara losu na bank z niego wylezie, zabladzi w lesie i zostanie pozarta/zamordowana/nafaszerowana srodkiem, ktory zrobi z niej zabojce.
A pozostale sytuacje, ktore mialam okazje obejrzec, tez o kant tylnej czesci ciala roztrzasnac.
Nie, nie i jeszcze raz NIE dla tej fabuly.!!! To, ze para porabanych studencikow wikla sie w zagadki psychologiczne mordujac ludzi, nie robi z filmu perelki, a na tym tle, wrecz przeciwnie.
O ile ''Eden Lake'' ocenilam bodaj na 4 (nie lubie filmow w takim klimacie, ale trzymal w napieciu do ostatniej chwili), tak tu sie wstrzymuje z ocena, bo bylabym baaaardzo nieobiektywna, a znajac zakonczenie nie chcialo mi sie po prostu ogladac calosci - po owej scenie na pomoscie.
Dziekuje.
Acha, zapomnialam dodac, ze podobny wpis zamiescilam na forum pod europejska wersja z 1997r , jak wspomnialam, ogladalam rownolegle, bo niczym sie nie roznia, a chcialam sobie urozmaicic, bo i tak nie zamierzalam (po owej scenie na pomoscie) ogladac calosci.
Nie ma edycji na Filmwebie: z amerykanskiej i austriackiej wersji powinno oczywiscie byc.
Swoja droga, rezyser ma chyba troche nierowno, dwa razy krecic ten sam film, wedlug wlasnego scenariusza, opierajacy sie glownie na skonczonym, psychofizycznym sadyzmie w 10 rocznice premiery i to po smierci trojki glownych aktorow w ciagu tej dekady.
Nie wiem, ale uwazam, ze moznaby ten fakt wlaczyc do ciekawostek.