Film powstał trochę niepotrzebnie, praktycznie nie różniłby się od oryginału, gdyby nie jeden znaczący szczegół - aktorstwo. O ile Naomi Watts wypada naprawdę dobrze (chociaż i tak odstaje od Susanne Lothar), Tim Roth nie pokazał nic szczególnego, może dlatego, że jego rola nie była tak wymagająca jak Watts. Niestety role Paula i Petera to jakieś nieporozumienie. W porównaniu do Franka Gieringa i przede wszystkim genialnego Arno Frischa z oryginału aktorzy wypadli bardzo blado i nieciekawie.
Jeżeli więc dla kogoś niemiecki język w filmie jest barierą nie do przejścia, to obejrzy wersję U.S., naprawdę warto jednak zapoznać się z filmem z 1997 roku.